Rozejrzałam się dookoła. Miałam z tym miejscem związane ważne wspomnienie. To tu znów spotkałam White'a. Jednak nie powinnam teraz o tym myśleć. Zresztą i tak się nie dało. Samochody przejeżdżały drogą bardzo szybko. Spaliny były nie do zniesienia.
- Lepiej się stąd wynośmy. - odezwałam się do Marvel'a. Odwróciłam się od autostrady i wróciłam między drzewa.
- Co się stało Sode? - spytał pies. Spojrzałam na niego kątem oka
- A co miałoby się stać? - spytałam
- No wiesz... jeszcze chwilę temu miałaś ciut... lepszy humor - zauważył
- Nieważne - pokręciłam głową
- Ważne. - zaprotestował Marv - Jesteśmy przyjaciółmi co nie? - pies spojrzał mi w oczy. Rzeczywiście, był moim przyjacielem. A przyjaciele powinni być ze sobą szczerzy, niezależnie od okoliczności...
- Po prostu... Ostatnio nie widuje się z White'em. Tęsknie za nim. Na autostradzie spotkaliśmy się pierwszy raz od czasu kiedy zostaliśmy psami. Kiedy się odnaleźliśmy, pomyślałam że będzie tak jak dawniej, tak jak w Brave Horses. Ale nie jest... - stanęłam w miejscu i usiadłam na śniegu. Pies również się zatrzymał
- Przykro mi - powiedział po czym przysiadł obok mnie - Nie wiem jak się czujesz, więc nie bardzo wiem jak cię pocieszyć. - spojrzałam zdziwiona na Marvel'a - Mogę ci tylko powiedzieć, że nie ważne co się będzie działo ja będę z tobą. - pies uśmiechnął się. Poczułam się lepiej. Chociaż to było tylko kilka słów, wiedziałam że Marvel mówił je szczerze. Przytuliłam się do jego sierści. W jego łapach czułam się bezpiecznie. Wiedziałam, że on mnie nie opuści. Gdybym miała starszego brata, z pewnością byłby taki jak Marv.
<Marvelku? bracie ty mój xd weny znów brak -.- . A tyle opo do dokończenia xd >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz