Zobaczyłam jak pies wychodzi z dużą rybą.
- Łał! - krzyknęłam zachwycona. - Jaka wielka ryba!
- Eee tam, panienko. Jest średnia. - uśmiechnął się Hiro.
Zaśmiałam się.
- Na tyle duża, że starczy na dwa psy. - uśmiechnęłam się. - Upieczmy ją.
Pies jakby na rozkaz rozpalił ognisko, nadział rybę na patyk i trzymał nad ogniem.
- Oh, jak szybko. - zachichotałam. - Dziękuje.
- Ne mm z..c - powiedział pies z patykiem w pysku.
Wybuchnęłam śmiechem. Pies także.
- Lubię cię. - uśmiechnęłam się.
Hiro (nadal z patykiem w buzi) uśmiechnął się wzajemnie...
<Hiro? BW...>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz