~~Wczesnym rankiem~~
Obudził mnie niezbyt silny wiatr muskający mój pysk. Powoli otworzyłem oczy i przeciągnąłem się leżąc wciąż w tym samym miejscu. Było mi ciepło, choć codziennie rano marzyłem by móc obudzić się u boku ukochanej. Nigdy nie rozumiałem dlaczego nie mogę znaleźć partnerki, przecież jestem dobrze wychowany i uważam, iż zachowuję się na tyle dobrze, by spodobać się chociaż jednej osobie...
-Aaooow!- ziewnąłem po czym po raz kolejny się przeciągnąłem. Podniosłem głowę by sprawdzić czy na dworze jest już widno. Na szczęście, świat dalej spowity był nocną osłoną, a lekka mgła unosiła się nad drzewami, co wyglądało dość ponuro, jednakże ja potrafiłem dostrzec w tym piękno. Moja nora znajdowała się pod korzeniami starego dębu, na wzgórzu, ponad lasem, dzięki czemu mogłem zobaczyć cały krajobraz z góry.
Wygrzebałem się spod suchej trawy i skór. Poczułem jako zimne powietrze drażni moją skórę. Nie przepadałem za chłodem. Dlatego też, zima nie było mą ulubioną porą. Natomiast uwielbiałem wiosnę i nie mogłem doczekać się aż zacznie się nam pokazywać. Co prawda, śniegu było coraz mniej, chociaż zdarzało się, że jeszcze czasami trochę sypał.
-A więc czas rozpocząć moją wyprawę- uśmiechnąłem się sam do siebie. Na początek postanowiłem zapolować, by nie chodzić na głodniaka. Wyruszyłem w głąb lasu by znaleźć jakąś ofiarę. W oddali dostrzegłem stado jeleni. Nie dostrzegłem żadnego samca, więc uznałem, iż to idealny moment by na nie zapolować.
Szukałem łatwej zdobyczy. Jakiegoś młodziaka. Ciężko było o takiego tak wcześnie. Miałem jednak nadzieję na cud. I to co zobaczyłem naprawdę było cudem. Wcześniak. Jakaś samica urodziła zbyt wcześnie. To był idealny cel. Jelonek i tak by umarł, więc oszczędzę mu tego...
-A więc czas rozpocząć moją wyprawę- uśmiechnąłem się sam do siebie. Na początek postanowiłem zapolować, by nie chodzić na głodniaka. Wyruszyłem w głąb lasu by znaleźć jakąś ofiarę. W oddali dostrzegłem stado jeleni. Nie dostrzegłem żadnego samca, więc uznałem, iż to idealny moment by na nie zapolować.
[...] "Wcześniak" [...] |
~~Jakiś czas później~~
[...] "Nad wodą unosiła się delikatna mgła" [...] |
Szedłem spokojnie i powoli, zachwycając się urokami nowych miejsc. Zauważyłem kilka przelatujących ptaków, ćwierkających wesoło. Z czasem, robiło się coraz cieplej, a ja przyzwyczaiłem się do odczuwanego chłodu, który cały czas zanikał. Cały czasz szedłem pod górkę, a gdy znalazłem się na szczycie, ponad lasem, dostrzegłem jezioro. Było ogromne! Widziałem jedynie jego dwa brzegi. Lewy i ten na przeciwko mnie. Prawego ani śladu. Nad wodą unosiła się delikatna mgła. Zachwycałem się tym widokiem, aż nagle, usłyszałem szelest. Obejrzałem się i ujrzałem czarno-białą sunię, rasy border collie.
-Witam panienko- ukłoniłem się i spojrzałem na suczkę z szerokim uśmiechem na pysku.
-Cześć, jestem Hope- sunia również się uśmiechnęła.
-Piękne imię, panienko. Ja zwę się Hiro Azuma, jednakże proszę byś mówiła mi Hiro- przedstawiłem się grzecznie i spojrzałem Hope w oczy.
-Co panienka Hope, robi tu, tak sama?- spytałem.
-Przechadzałam się... Kawałek stąd zaczynają się tereny mojej sfory, Crazy Dogs- wyjaśniła Hope.
-Crazy Dogs? Ja również do niej należę. Musisz być nowa- zauważyłem po czym uśmiechnąłem się szczerze. -Spacerowałem tu i dostrzegłem panienkę, więc... Z racji tego, iż panienka też spacerowała, może zechcesz do mnie dołączyć?- spytałem uprzejmie i oczekiwałem na odpowiedź.
Panienko Hope?
Chyba trochę za dużo pisałam o tym całym krajobrazie...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz