- Za tobą pójdę nawet na koniec świata. - uśmiechnęłam się
- Aż tak? - zaśmiał się Dance. Spojrzał mi w oczy po czym dodał dla pewności - To znaczy że się zgadzasz?
- Oczywiście że tak. - odparłam - Ale tylko pod warunkiem że już zawsze będziemy razem.
- Obiecuję. - powiedział Dance. Podeszłam do psa i przytuliłam się do niego. Zadne słowa nie były nam potrzebne. Byliśmy tylko my i tylko to się liczyło.
- Wiesz, czasem naprawdę cię nie rozumiem. - odezwał się w końcu pies
- To znaczy? - zdziwiłam się
- Nie mam pojęcia, jakim cudem udało ci się zupełnie samej mnie tu przynieść. Przecież zasypało nas w tamtej jaskini.
- A kto powiedział że byłam sama? - zaśmiałam się - Chyba nadszedł czas żebyś poznał Lily. Lily! - zawołałam. Po kilku sekundach z głębi jaskini przyleciała mała motylka.
- Więc to twoja przyjaciółka? - spytał Dance. Lily wylądowała mi na grzbiecie
- Miło mi cię poznać Dancelot - odezwała się. Dance nie rozumiał co mówi więc byłam jego tłumaczką
- Lily wiele razy mi pomogła. Gdyby nie ona chyba nadal tkwilibyśmy a tamtej grocie.
- Ale jak ci pomogła? - spytał Dance, patrząc na Lily
- Znalazła po prostu inne wyjście. - oznajmiłam - W trudnych sytuacjach jest niezawodna.
- Tak samo jak ty - dodał pies. Spojrzałam mu czule w oczy
- I tak samo jak ty.
<Dance? cud się zdarzył napisałam! >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz