-Martwi mnie, iż niektórzy nie wierzą w miłość. Przecież tak nie można. Choć z drugiej strony, niektórzy z nich mają rację... Zostają często zranieni przez osobę, którą kochaliśmy. Ale czy to jest powód by się poddawać? Ja również kiedyś zostałem odrzucony przez sunię, w której się zakochałem, ale czy przestałem wierzyć w prawdziwą miłość? Nie... Uczymy się na błędach. Nie tylko własnych. Może powinniśmy zauważać piękno? Wielu z nas tego nie robi... Arthur widocznie zapomniał jak to jest czuć to wyjątkowe uczucie. Lub może się go boi? Stawić mu czoło... Owszem, to ciężkie zadanie, ale nie powinniśmy z niego rezygnować. Wręcz przeciwnie! Zwycięzcą nie jest ten, który wygrał, lecz ten, który się nie poddał...- przerwałem na chwilę, gdyż usłyszałem jakiś hałas. Jednakże uspokoiłem się po zobaczeniu zwykłego gołębia, który szeleścił wśród gałęzi.
-Właściwie, czym jest strach przed miłością? Na pewno tym, że boimy się doznać tego wyjątkowego uczucia, ale dlaczego? To przecież nie grzech się zakochać. Wręcz przeciwnie! To błogosławieństwo! Jednak chyba chodzi o sam sens miłości... O to, iż nie zawsze musi być taka o jakiej każdy marzy. Mianowicie - odwzajemniona. Jednakże to nic... To doprawdy nic jeśli osoba, w której się zakochaliśmy z początku jest dla nas chłodna, czy nawet nas odrzuca... Nie po powinniśmy dalej próbować? "Nie narzekaj, że masz pod górę, skoro zmierzasz na sam szczyt"... Niektórzy o tym zapominają...- westchnąłem, jednocześnie kończąc tym mój monolog.
W pewnym momencie postanowiłem wstać. Robiło się coraz zimniej. Zacząłem przechadzać się po lesie. Przystanąłem na chwilę, gdyż zostałem świadkiem niezwykłego zdarzenia. Przypatrzyłem się dokładnie spadającym płatkom śniegu i zauważyłem, iż niektóre z nich zaczynają tworzyć się dopiero w czasie lotu na powierzchnie ziemi. Zawsze myślałem, iż są już gotowe gdy wydostają się z chmur, a tu proszę! Takie niezwykłe zjawisko!
-Hiro...- usłyszałem znajomy głos za sobą. To z pewnością był Arthur, bo któż inny ma taki głos jeśli nie on?
-Znów zachwycasz się naturą, mam rację..?- spytał, a ja odwróciłem się do niego. Czułem się lekko zawstydzony. To nie jest niczym ciekawym. Być tak zafascynowanym otaczającym światem... Jednak czasem trzeba docenić jego piękno.
-Tak... To doprawdy moja słabość. Wybacz jeśli ci to przeszkadza. Już zdążyłeś pobyć w samotności? Tak krótko?- spytałem zdziwiony, schodząc z tematu natury.
-Minęła chyba już ponad godzina...- zauważył lekko zirytowany Arthur. Zawstydziłem się.
-Wybacz... Muszę zacząć się kontrolować...- westchnąłem nie mogąc wymyślić nic innego. Czasami doprawdy miałem kłopoty przez moje skłonności do zachwycania się przyrodą.
Jednakże śnieg naprawdę mnie zachwycał... To cudowne zjawisko, a zwłaszcza gdy pada w dużych ilościach... Wtedy jest najpiękniejszy!
Arthurku? ^^
Gratulacje jeśli dotrwałaś do końca monologu Hiro.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz