Kaya miała rację - w Blue Cove było naprawdę pięknie! Usiedliśmy we czwórkę nad brzegiem i zaczęliśmy pochłaniać (to chyba najodpowiedniejsze słowo XD) sarnę, którą upolowaliśmy. Słońce odbijało się od lazurowej wody w zatoczce. Hiro co jakiś czas posyłał mi promienny uśmiech, a ja odpowiadałam tym samym. Po skończonym posiłku stanęliśmy na skałach, z których rozciągał się niesamowity widok na całe jezioro. Niebo przybrało przybrało śliczny, pomarańczowy odcień - czerwone słońce powoli chowało się za horyzontem. Nagle coś, a konkretnie Witalis popchnął mnie do wody. Lecąc złapałam Kayę. Suczka chwyciła ogon Hiro i po chwili wszyscy z pluskiem wylądowaliśmy w Blue Cove. Wypłynęłam na powierzchnię. Zobaczyłam roześmiany pysk białego owczarka, który zaczął się przybliżać. Nieopodal nas wynurzyły się pozostałe psy.
Cieplutki piaseczek... Czego chcieć więcej od życia? ;3 |
Z przykrością zauważyłam, że zrobiło się całkiem ciemno. Wstałam powoli.
-Chyba czas się zbierać - towarzysze podnieśli się ze swoich miejsc - Do zobaczenia jutro!- powiedziałam i ruszyłam wydeptaną ścieżką prowadzącą do mojego domu. Jaskinie Kai oraz Witalisa znajdowały się niedaleko mojej. Hiro udał się w przeciwnym kierunku. Pies dotarł na miejsce pierwszy, ja z Husky miałyśmy dłuższą drogę do przebycia.
***
-Nareszcie!- powiedziałam uradowana, stojąc przed wejściem
do jaskini. Kaya nie podzielała mojego entuzjazmu, jej dom znajdował się na
samym skraju terenów sfory. Na dodatek
zaczął padać śnieg. Momentalnie widoczność zmalała niemal do zera. Suczka
zrobiła niezadowoloną minę.
-Co powiesz na nocleg u mnie?- spojrzałam na nią pytająco. W
oczach Husky dostrzegłam wielką ulgę.
-Jeśli to nie problem…
-Ależ skąd! – wykrzyknęłam radośnie – Ale będzie super!
Weszłyśmy do środka. Moja jaskinia nie jest duża, ale za to
ciepła i przytulna.
Kaya? Taki babski wieczór ^^
P.S Do Hira i Witalisa napiszę osobno ;3 (jestem też otwarta na opo z waszej strony)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz