piątek, 30 stycznia 2015

Od Hiro Azumy C.D. Arthura

Przebiegliśmy jakieś 10 metrów i zatrzymaliśmy się, ponieważ Arthur dostrzegł, że żubrzyca już dawno się zatrzymała i patrzyła na nas z niepokojem.
-Arthurze, to było niebezpieczne...- westchnąłem. W głębi duszy cieszyłem się, iż niebezpieczeństwo minęło, jednakże zdenerwowało mnie to, że Arthur zapragnął polować na żubra! Czy to samica czy samiec, żubry to zwierzęta o wiele większe od nas.
-Wiem... Ale nikomu nie zaszkodzi trochę ryzyka, mam rację?- zaśmiał się pies. Moje doświadczenie z przeszłości nie pozwoliło mi odpowiedzieć na to pytanie. Jedynie ciężko westchnąłem i nic nie powiedziałem. Arthur spuścił głowę.
-Spójrz Arthurze, słońce wzeszło już ponad horyzont. Czy nie wygląda pięknie? Może wybierzemy się gdzieś na spacer? Zanim dołączyłem znalazłem tu takie jedno ciekawe miejsce... Jest tam naprawdę pięknie. Stoi kilka świerków i zawsze słońce pięknie oświetla to miejsce. Masz może ochotę je odwiedzić? Chciałbym z tobą porozmawiać i przy okazji coś ci pokazać- powiedziałem spoglądając na mego towarzysza. -Jest tam też sporo mniejszej zwierzyny, więc w razie czego możemy zapolować. W takim razie, idziemy?- uśmiechnąłem się. Arthur potwierdzająco kiwnął głową, a ja po raz kolejny tego dnia uśmiechnąłem się do niego. Niedługo potem wyruszyliśmy. Ja prowadziłem, ale Cheeba szedł tuż obok mnie.
-Chciałem się ciebie spytać paniczu Arthurze... Dlaczego gdy zaczęliśmy rozmawiać o miłości, postanowiłeś pobyć w samotności? Ja nie powinienem się w to wtrącać, ale tak bardzo mnie to ciekawi...
[...] "Och, paniczu Arthurze, spójrz! Jesteśmy na miejscu!" [...]
-Ym...- Arthur wydawał się być lekko zakłopotany. Pewnie nie miał pojęcia co mi odpowiedzieć. Było mi głupio... Nie powinienem o to pytać. W końcu, to nie moja sprawa. Postanowiłem w jakiś sposób uratować sytuację.
-Och, paniczu Arthurze, spójrz! Jesteśmy na miejscu!- wykrzyknąłem uradowany. Arthur wydawał się być lekko zaskoczony, gdyż bardzo głośno krzyknąłem i zrobiłem to naprawdę nagle, czego zapewne się nie spodziewał.
-Ładnie tu- powiedział uśmiechając się lekko. Usiadłem na chwilę, a potem znów wstałem. Nie mogłem powstrzymać zachwytu. Tak dawno mnie tam nie było...
-Arthurze! Nawet nie wiesz jak wspaniale się teraz czuję! Jak ja tutaj dawno nie byłem! Mam ochotę krzyczeć ze szczęścia! Spójrz tylko jak tu pięknie. Zobacz te drzewa, w ogóle całą tę polanę! Nic tylko tu zamieszkać na stałe! Tak bardzo bym tego chciał! Jednakże ona wychodzi poza tereny sfory... Ale to nic, bo przecież zawsze mogę tu przychodzić!- byłem zbyt uradowany by zwracać uwagę na kulturę czy dobre wychowanie. Biegałem i cieszyłem się z tego, iż w końcu przyszedłem w miejsce, które pokochałem od razu gdy przybyłem na tutejsze tereny!

Arthurze? :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz