sobota, 31 stycznia 2015

Od Suyin

Choć mam ledwie tydzień mama już zaczęła moje nauki. Moje i mojego rodzeństwa. Mama od początku się nami opiekowała. Tata przynosił jedzenie. Opiekuńczość mamy była czasem zbyt wielka. Jeszcze nigdy nie opuściliśmy jaskini. Mama mówi, że jeszcze zbyt wcześnie. 
Teraz myje mojego brata. Ja i Katja urządziłyśmy małe zapasy, a C.A. leżała i gapiła się w sufit, jak zawsze... Przerwałyśmy z Kat zabawę. Chciałam podokuczać C.A.
- Co? Znalazłaś już coś na tym suficie? - spytałam ironicznie próbując dogryźć siostrze. - Szczęścia tam szukasz?
- Zazdrościsz mi tych kilku minut, co? - powiedziała spokojnie odgryzając mi się. Chariclo Arganthone jest z nas najstarsza. Potem Valentino, Katja, a na koniec ja. Tak nam mówiła mama.
- Niczego ci nie zazdroszczę! - pisnęłam. - Zwłaszcza durnej rozrywki! Choć Katja! Wracamy na ring!
Obrzuciłam C.A. wściekłym spojrzeniem, odwróciłam się i dumnie odeszłam z Kat, wracając do zabawy.
Chwilę później do jaskini wszedł tata z bażantem dla mamy w pysku. Podszedł do niej, polizał w polik i wręczył ptaka. Mama zaczęła jeść.
My jeszcze nie jemy mięsa. Mama mówi, że będziemy kiedyś mogły jeść, ale na razie pijemy jej mleko. Mama wypuściła Valentina, a on dołączył do mnie i Katji.
- Walczysz? - spytałam brata przyjmując bojowe pozy.
- Oszalałaś? Jeszcze się pobrudzę! - jęknął brat i usiadł na podłodze. - Mama mnie właśnie umyła!
- Czyścioch! - obraziłam go. Wtedy się na mnie rzucił.
Walka była krótka i zbyt nudna by opisywać. Jednak dała mi sporą uciechę. Gdy mama skończyła jeść zawołała nas na obiad. 
Tradycyjnie ścigaliśmy się na jedzenie, ale to C.A. dotarła pierwsza. Dziwne... Przed chwilą leżała na ziemi dalej od mamy niż my...

<Siostry? Bracie?>

1 komentarz:

  1. Odpisze jutro jako Katja, bo dzisiaj już nie mogę. Kuzynów mam na głowie.

    OdpowiedzUsuń