Hiro zaprowadził mnie nad jezioro.
-Ale tu jest cudownie! – powiedziałam z zachwytem. Pies
uśmiechnął się na te słowa. Podeszłam do brzegu i pochyliłam się nad ciemną
taflą. Patrzyłam chwilę na swoje odbicie, próbując dostrzec cokolwiek pod wodą.
Nie odzywałam się. Usłyszałam skrzypienie śniegu, Hiro stanął obok mnie. Podniosłam wzrok.
-Nie podoba ci się tutaj? – spytał zmieszany.
-Ależ nie! To miejsce jest naprawdę piękne –uśmiechnęłam
się. Wreszcie przestał się do mnie zwracać „panienko”. – Tak samo jak konie,
które pokazałeś mi wcześniej.
Pysk psa rozjaśnił się w uśmiechu. Trąciłam go lekko barkiem.
-Teraz ja chciałabym ci pokazać pewne miejsce –
zaproponowałam. Pies uniósł brwi ale bez słowa ruszył za mną.
Przedzieraliśmy się przez las, aż w końcu wyszliśmy na
plażę. W milczeniu weszłam na molo. Hiro cały czas
szedł obok. Przysiadłam na skraju
podziwiając piękny, różowy zachód słońca. Zamknęłam oczy i wyobraziłam sobie,
że jestem koniem. Galopowałam przez usianą kwiatami łąkę… razem z Hiro.
Zamrugałam zaskoczona.
[...] Galopowałam przez usianą kwiatami łąkę… razem z Hiro [...] |
Leżałam oparta o mojego towarzysza. Musiałam zasnąć! Zerwałam się na równe nogi i speszona odwróciłam wzrok.
-Przepraszam... - próbowałam się tłumaczyć - Ja... tak tylko... przez przypadek...
-Nic się nie stało - uspokoił mnie pies. On również unikał mojego spojrzenia.
Hiro?
Jestem ciekawa, jak zareagujesz ;p
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz