Westchnąłem, kręcąc pyskiem.
- Obawiam się, że tak - nie dałem rady ukryć lekkiego uśmiechu, który wypłynął mi na usta - Chodź, tylko do jasnej cholery, uważaj na tą nogę! - dodałem, widząc jak uderzyła ranną łapą o ścianę jaskini. Skrzywiła się z bólu
- Spokojnie, potrafię o siebie zadbać - odparła, podnosząc kończynę do góry i kulejąc, podeszła do mnie
Zerknąłem na nią, a potem na ranę, nie będąc pewny, czy aby na pewno wspólne łowy są dobrym pomysłem.
- Może jednak zostań, a ja upoluje jelenia? - spytałem troskliwie
Podniosła brwi, wpatrując się we mnie uważnie. Przez chwilę nie odpowiadała, a gdy się już odezwała, jej głos brzmiał stanowczo
- Pójdę
(Zampa? eee mi wena też znikła xd)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz