Szliśmy w ciszy. Zaczął padać śnieg, czyli zjawisko pogodowe, które jest tak piękne, że nie sposób nie zwracać na nie uwagi. Nie mogłem się powstrzymać by nie powiedzieć czegoś o śniegu na głos. Jednakże bałem się, iż panienka Sode uzna mnie za dziwoląga.
-Czy nie uważasz, iż śnieg jest pięknym zjawiskiem?- spytałem, a Sode spojrzała na mnie lekko zdziwiona. -Nie zastanawiała się pani, panno Sode jakieś tajemnice w sobie kryje? Jaka magiczna siła go tworzy?- powiedziałem z zachwytem i uśmiechnąłem się do suni.
-To zamarznięta woda- odparła chłodno.
-Racja... Aczkolwiek myślę, że ma też inną stronę. Jak ty, panienko Sode. Niby taka zimna i nieczuła, ale w głębi serca z pewnością skrywa ciepło, lub jakąś inną tajemnicę- zarumieniłem się. Shirayuki spojrzała na mnie. Gdyby jej wzrok mógł zabijać, leżałbym już trupem na ziemi.
-Co ty masz z tym "panienko"...- panna Sode wydawała się być lekko zdenerwowana.
-Ależ jeśli to pani przeszkadza to będę zwracał się inaczej!- wykrzyknąłem zawstydzony. Nigdy nie zostałem tak potraktowany. Zazwyczaj inne psy odbierały to za oznakę szacunku, który oczywiście każdemu się należy. Jednakże Sode była inna niż wszyscy...
-Panien... To znaczy... Sode! Czy sprawisz mi ten zaszczyt i zostaniesz moją przyjaciółką?- spytałem uradowany. -Milady?- dodałem po krótkiej chwili.
Droga Sode? ^^
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz