środa, 28 stycznia 2015

Od Hiro C.D. Arthura

W jednej chwili ogromny głaz spadł mi z serca. Przez cały ten czas okropnie bałem się, iż Arthur jest poirytowany mą obecnością lub mym sposobem mowy.  A przecież tak bardzo chciałem zdobyć w nim przyjaciela! Bardzo ucieszyła mnie myśl, iż panicz Arthur nie jest przeciwny mojemu towarzystwu.
-Och! Nie wyobrażasz sobie jak mi ulżyło paniczu Arturze! Myślałem, że nie lubisz mnie lub irytuje cię mój sposób mowy, sir, a muszę przyznać, iż bardzo zależy mi na twoim uznaniu paniczu Arturze. Bardzo chciałbym się z tobą zaprzyjaźnić i liczę, iż jest taka możliwość- uśmiechnąłem się do psa, a on uczynił to samo.

-Nigdy nie miałem problemu z zaprzyjaźnieniem się z jakimkolwiek stworzeniem. Każdy mnie akceptował.  Członkowie tej sfory są całkiem inni… Choćby panienka Sode. Wydaje się być zimna, nieczuła i obojętna. Jednakże ja wiem, iż to tylko jej „skorupa”. We wnętrzu znajduje się zapewne coś więcej. I ja mam zamiar odkryć co. Lub weźmy ciebie, paniczu Arthurze. Na pierwszy rzut oka jesteś taki niedostępny. Aczkolwiek teraz widzę, że myliłem się i warto było spróbować zaprzyjaźnić się z tobą- uśmiechnąłem się wzdychając ciężko. Byłem nieco zmęczony po naszej bitwie na śnieżki. Byłem też niezmiernie ciekawy co Arthur mi odpowie.

Paniczu Arthurze? ^^

Będę się smażyć w piekle za ten brak weny... 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz