środa, 28 stycznia 2015

Od Hiro C.D. Dancelota

Niejaki Dancelot oddalił się ode mnie ze spuszczonym łbem. Wyglądał na zdenerwowanego, aczkolwiek ja nie miałem zamiaru go opuścić.
-Cóż za brak wychowania...- mruknąłem do siebie otrzepując się z kurzu.
-Co żeś powiedział!?- wykrzyknął rozwścieczony Dancelot. Podkuliłem ogon pod siebie.
-Ależ nic paniczu Dancelot- spróbowałem się usprawiedliwić. Dancelot uspokoił się trochę i spojrzał na mnie ponownie. Miałem wrażenie, że chce przekłuć mnie wzrokiem. Przez chwilę zapomniałem, iż jestem od niego wyższy i prawdopodobnie równie silny. 
-Co to za żałosna mowa?- zakpił Dancelot. 
-Żałosna, powiadasz? Jest godna podziwu, moim zdaniem- odrzekłem z dumą. 
-Chyba sobie żartujesz!
-Ja nigdy nie żartuję - warknąłem. Czułem się doprawdy zlekceważony, czego bardzo nie lubiłem. Moją największą wadą jest to, iż łatwo wyprowadzić mnie z równowagi i Dancelot właśnie zaczynał to robić. 
-Wybacz mi paniczu Dancelot, nie chciałbym niepotrzebnego rozlewu krwi. Jednak nie lubię gdy się mnie lekceważy, a pan niestety właśnie to zrobił...- westchnąłem.

Paniczu Dancelot? 

~~Weno, proszę, powróć!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz