środa, 28 stycznia 2015

Od Hiro C.D. Arthura

Challenge accepted!

Panienka Sode westchnęła i odwróciła się do nas plecami. Uśmiechnąłem się głupkowato. Muszę przyznać, że odkąd ją poznałem poczułem, że jest w niej coś wyjątkowego. Cały czas chciałem to odkryć. Bałem się, że panienka Sode spodobała mi się bardziej niż powinna...
-Odejdźcie- powiedziała chłodno. -Jestem zajęta- dodała. Położyłem uszy po sobie i posłusznie spełniłem jej rozkaz. Arthur ciągle stał wpatrując się w nią.
-Paniczu Arthurze...- szepnąłem. Cheeba otrząsnął się z zamyślenia i spojrzał na mnie. Odeszliśmy z jaskini panienki Sode.
-Dlaczego jest taka... Oschła?- spytał nagle panicz Arthur.
-Oschła!? Jak możesz tak mówić Arthurze!?- zdumiałem się. -Panienka Sode jest doprawdy kimś wyjątkowym! Jestem pewien, że w głębi jest wspaniała!- rozmarzyłem się, a na mojej "twarzy" pojawił się szeroki uśmiech. Prawie zapomniałem o Bożym świecie...
-Hiro? Czyżbyś się zakochał?- panicz Arthur bardzo zaskoczył mnie swym pytaniem.
-Ależ skądże!- oburzyłem się, choć po chwili zacząłem poważnie zastanawiać się czy ma odpowiedź była właściwa... Co prawda nie łączyło mnie z panienką Sode nic poważnego, choć muszę przyznać, że była ona doprawdy wspaniałą osobą.
Arthur patrzył na mnie przez chwilę, ale w końcu postanowił coś powiedzieć, ponieważ otworzył pysk tak jakby miał zamiar coś orzec.

Paniczu Arthurze?

Daruj, brak weny mnie nawiedził... .-.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz