--Hiro..No tak... - powiedziałem patrząc na niego -A któż to Sode? - uniosłem lewą 'brew.
-Sir,to ty nie wiesz? "A któż to Sode?" Tóż to panienka Sode No Shirayuki! Beta Crazy Dogs!
-Jak na razie poznałem jedynie Maxa,ciebie i...Robbi'ego...
-Oh! Masz dużo zaległości! Może pójdziemy poznać PANIENKĘ Sode? - przycisnął słowo "panienkę".
Uniosłem pytająco brew zarazem z dziwieniem patrząc na Hiro Azumę. Czemu on tak podkreślił to słowo?
-Przecież Paniczu Cheebie! Do tej chwili poznałeś jedynie samych samców! - mrugnął okiem.
-A więc... - uśmiechnąłem się chytrze - ruszajmy.
Pies kiwnął głową i ruszyliśmy. Śnieg zaczął padać. Jeden płatek z tych tysiąca,lub nawet milionów innych płatków...nie ważne.Wylądował mi na nosie. Hiro zaśmiał się a ja go strąciłem.
-Jesteśmy. - powiedział.
Powoli uniosłem łeb. Przed moimi oczami ukazała się piękna jaskinia.
-Ta Sode...- skierowałem głowę na Azumę,który się ukłonił.Ktoś chrząknął.
-Czyż to moje imię? - usłyszałem głos suczki.Natychmiast zareagowałem.
-Emm...Arthur,dla ciebie ... Sode No Shirayuki...Po prostu Cheeba. - podałem łapę.
Beta popatrzyła na moją kończynę chłodno i nieprzyjaźnie.Zaskoczyła mnie jej reakcja,co było po mnie widać. Spojrzała mi w oczy... Tak,to Siberian Husky. Po chwili westchnęła i...
Hiro Azuma?
Masz może pomysł na dokończenie tego "czegoś" co pisałam z 20 minut?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz