Siedziałem w jaskini i rozmyślałem. Obejrzałem się, czy w pobliżu nikogo nie ma. Tęskniłem za rodziną. Codziennie
śniła mi się krwawa scena rozegrana na przedmieściach. Gdy się budziłem
po moim ciele przebiegał dreszcz. Wmawiałem sobie, że to był tylko sen.
Ale to zdarzyło się naprawdę. A ja byłem teraz tu.
- Nie...- powiedziałem sam do siebie i potrząsnąłem głową- Nie mogę się tym tak zamartwiać
Obejrzałem się jeszcze raz za siebie. Ujrzałem nagle szczupłego, jasnego psa.
Przemierzyłem go od łap do uszu.
- Podsłuchiwałeś mnie? - warknąłem do psa.
- Nie, sir. Przechodziłem tu tylko.
- To niech "sir" zostawi mnie samego! - powiedziałem i zacząłem znów rozmyślać.
Ponownie obejrzałem się za siebie. Pies stał jak kołek i się gapił.
- Czyż nie powiedziałem... byś poszedł?! - warknąłem i skoczyłem na psa przygniatając go do ziemi.
- T..tak sir. Powiedziałeś. - wyjąkał wystraszony pies. - Ja... jestem Hiro... Hiro Azuma.
Zszedłem z psa.
- Dancelot. - mruknąłem.
<Hiro?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz