Zaraz po dołączeniu do sfory udałem się na zwiedzanie terenów. Najpierw pogalopowałem nad przepaść. Wpatrywałem się w płynącą wodę. Spragniony wrażeń pognałem dalej. Doszedłem do jakiegoś jeziora. Było niebieskie. W około było zielono. Śliczne widoki. Nagle spostrzegłem suczkę wpatrzoną w wodę.
~Może do niej zagadam. Zresztą będę miły. W końcu pasowałoby tu kogoś znać. - pomyślałem i podszedłem do suczki.
-Witaj - zacząłem nieśmiało a suczka z niezbyt przyjemną miną wpatrywała się we mnie. Delikatnie się uśmiechnąłem.
-Ktoś ty? Pierwszy raz cię widzę.- podniosła wyżej łeb przeszywając mnie wzrokiem. Dawno się tak dziwnie nie czułem
-Ja,ja dopiero co dołączyłem - tłumaczyłem się przed nią.
-Dobra jestem Maya.- wysunęła łapę.
-Spirit.-burknąłem łapiąc łapę.- Długo tu należysz?-dodałem.
-Znaczy...nie. Kilka dni dopiero - jej ton głosu zmienił się na delikatniejszy. Uśmiechnąłem się do niej a ona odwzajemniła uśmiech.-Skąd pochodzisz?-usłyszałem
-Urodziłem się na przedmieściach. Jestem zwykłym psem. Prostym ale...innym.-podrapałem się po głowie patrząc na nią.
-Gdzie my jesteśmy?-podniosłem delikatnie brwi zaciekawiony. Sam dziwiłem się,że potrafię być taki "normalny".
-Nad Blue Cove.-spojrzeliśmy na nasze odbicia w wodzie.
-Opowiesz mi coś o nim?
Maya?
Przepraszam za krótkie opo.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz