-Nie, wolę jednak poinformować kogoś o moim przybyciu. Znasz alfę?
-Znam. A i owszem. Ale po co masz mówić o tym?
-Nalegam. -naciskał.
-To szukaj go sobie sam. Powiem tylko, że jest daleko, a sfora rozciąga się na powierzchni kilkudziesięciu o ile nie kilkustu kilometrów kwadratowych, panie piesku. Miłej pieszej wędrówki.
Warknął.
-No powiedz! -uderzył łapami w ziemię.
Odwróciłam się i podniosłam dumnie kitę. Zaczęłam iść przed siebie. Odwróciłam się raz jeszcze i powiedziałam:
-Sayonara!
Widać posmutniał.
Wtem usłyszałam ciche dźwięki. Nie bałam się i dalej szłam z gracją. Szum się nasilił. Moje serce zaczęło dudnić jak szalone. Położyłam uszy na głowie i lekko zawróciłam kroku. Dźwięki zaczęły mocno się nasilać. Trzęsłam się jak nigdy.
<Amigo?!>
<Dla wczucia się w klimat opowiadania>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz