-Jeżeli chcesz, zaraz ty możesz zostać moim kąskiem. Co ty na to?
Warknął przeraźliwe.
Nie mogłam mu się przyznać, że wcale nie miałam ochoty na jelenia. Nie miałabym serca zabić tak dostojnego zwierza. Uwielbiam znęcać się nad wszelakimi istotami żywymi, ale nie nad rogaczami. Według mnie należy je szanować, bo nie zasługują na śmierć z kłów byle jakiego psa.
Byłam wściekła, że ten pan piesek postanowił go zaatakować. Prosił się o śmierć.
Ponownie wyszczerzyłam zębiska i warknęłam. Kłapnęłam kufą tuż przy jego nosie i nie zważając już na niego pobiegłam za dróżką krwi, którą pozostawił po sobie jeleń. Po chwili na ściółce leśnej ślad się urywał. Straciłam orientację. Niuchnęłam kilka razy, ale na nic mi to się nie zdało. Wtem usłyszałam głośny skowyt.Odruchowo pobiegłam za dźwiękiem. Perszing, PTFU! Percival, podążał za mną zdyszany.
To co zobaczyłam nie mogło przejść mu płazem. Jeleń, na którego się rzucił konał teraz w kałuży krwi i niewyobrażalnych katuszach. Wierzgał jeszcze nogami, próbując zachować resztki życia.
Posłałam srogie spojrzenie jego oprawcy.
-Zrób coś jełopie! -krzyknęłam.
<Perszing? xD>
On nigdy, przenigdy nie byłby zdyszany. Jest chartem xd
OdpowiedzUsuń