Dopiero dołączyłam do sfory. Sprawy organizacyjne mam już za
sobą. Swój własny kąt. Wybrałam ładną, niezbyt dużą norę w lesie. Leżałam w
niej godzinami i rozmyślałam co dalej ze mną będzie. Czy przyjmą mnie tu z
uśmiechem, czy raczej będą traktować jak popychadło?
Nastawiłam uszy i zaczęłam nasłuchiwać. Dotychczas leżałam
na plecach wgapiona w sufit. Jednak gdy usłyszałam szelest gdzieś na zewnątrz,
przekręciłam się na brzuch. Nie mogłam zobaczyć całości istoty, która stała
przed moją norą. Były to tylko łapy. Miałam przynajmniej pewność, iż jest to
pies. Gorzej gdybym natrafiła na niedźwiedzia albo dzika. Postanowiłam zapoznać
się z nieznajomym.
Powoli wyszłam z nory. Istota obróciła się w moim kierunku i
zaczęła lustrować moją postać spojrzeniem. Ja zrobiłam dokładnie to samo.
- Kim jesteś? – spytałam, wciąż nie spuszczając suczki z
oczu. Przyglądała mi się uważnie. Byłam lekko zestresowana. Bałam się, że mogę
zniechęcić ją swoim charakterem.
- Renee – odparła krótko suczka.
- Dylan. – Lekko się ukłoniłam, a potem znów spojrzałam na
suczkę z zaciekawieniem. Zastanawiało mnie czy należy do Crazy Dog’s.
- Co tu robisz? – Moja ciekawość była zbyt duża, bym o to
nie spytała. Po prostu musiałam się dowiedzieć kimże jest ta cicha suczka.
Renee?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz