czwartek, 23 kwietnia 2015

Od Red Valkyrie do Skygge Makt

Mglisty Las - miejsce ostatnio często przeze mnie odwiedzane. Panująca tam cisza i spokój tworzy oazę dla mnie chroniącą przed wścibskimi i głośnymi psami, a także przed mną samą i moimi paranoicznymi zapędami. Siedziałam akuart myśląc o swojej przeszłości. przypomniałam sobie twarze ludzi i pyski psów, których miałam okazję poznać. Nie chciałam zapomnieć o tych, którzy poświęcili się walcząc z terrorystami. Czynność ta była niestety również stresująca. Za każdym razem, gdy przypominałam sobie kogoś z oddziału po chwili ukazywał mi się obraz jego zwłok. W końcu uznałam, że nie ma sensu użalanie sie nad sobą i swoją przeszłością. Postanowiłam potrenować. Do tego idealnie nadawała sie Łąka Wielu Mgieł, dlatego też tam się udałam. Gdy zrobiłam zaledwie 11 kroków, usłyszałam szelest. Na początku myslałam, że to wiatr, bądź jakaś zwierzyna, lecz gdy szelest powtórzył się w odległości mniej więcej 2 metrów ode mnie zaczęłam mieć się na baczności. Wtedy poczułam woń psa. Tamtego dnia moja paranoia nie dawała sie aż tak we znaki - pamiętałam, że to sfora co wiąże się  z obecnością innych psów - byłam jednak gotowa do ataku.
- Wyjdź - warknęłam ostrzegawczo - Nie chowaj się.

Pies, a raczej suka wyszła posłusznie zza krzaków. Nie musiała nic powiedzieć, żebym wiedziała, że suka nie jest skora do rozmów. Mnie też wizja dialogu nie odpowiadała, wolałam jednak, aby sprawa została wyjaśniona. Chciałam wiedzieć, czy jestem szpiegowana, a jeśli tak, to dlaczego.
- Co tam robiłaś? - spytałam wskazując skinięciem głowy krzaki. Suka prychnęła i odpowiedziała z wyczuwalną ironią i sarkazmem w głosie:

Skygge Makt? 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz