Kiedy suczka skończyła swoją historię, nie wiedziałem co powinienem powiedzieć. Ona wciąż płakała, kiedy odszedłem na swoje miejsce.
Porzuciłem na chwilę jej temat i zająłem się swoimi myślami. Gdzie teraz pójdę jak nastanie ranek? Czy suczka pójdzie za mną, czy wreszcie zostawi mnie w spokoju ? Nie wiedziałem. Byłem zmęczony i chciałem oddać się snu, jednak przeszkadzały mi dźwięki od strony Negry. Wciąż się wierciła. Odsunąłem pysk trochę dalej, odwracając głowę i wreszcie zasnąłem.
<> <> <>
- Wspólne polowanie? - zapytała wesoło Negra, po dość brutalnej pobódce. Na chwilę ją zignorowałem, po czym wstałem i rozciągnąłem grzbiet.
- Niech będzie - powiedziałem powoli po krótkiej przerwie. - Ale ja wybieram miejsce.
- Okey - mruknęła z westchnieniem.
Poszliśmy razem do pobliskiego lasu. Parę dni temu przechodziłem tamtendy więc dobrze pamiętałem jaki on potrafił być chojny.
Kiedy zagłębiliśmy się w drzewa, od razu w nos uderzyła mieszanina zwierzęcych zapachów. Gdzieś nieopodal ćwierkały ptaki, pod stopami przebiegł zając. Automatycznie chciałem polecieć za zwierzątkiem, jednak Negra zatrzymała mnie, kładąc mi łapę na piersi, pokręciła głową i wskazała w gąszcz. Z daleka można było zobaczyć jak pokaźne zwierzę porusza się między drzewami.
Zaśmiałem się mimo woli.
- Cię chyba coś wzięło - zwróciłem się do niej. - Przecież nawet jeden wilk nie da rady sam zapolować na sarnę, a co dopiero pies...
Jednak ona nie słuchała mnie. Spięła grzbiet i przyległa do ziemi, pełząc wśród zarośli. Pokręciłem głową, po czym zawróciłem. Starałem się odszukać moją poprzednią zdobycz, jednak zając umknął wśród tysiąca innych zapachów. Westchnąłem zirytowany i poczłapałem szukać innej ofiary.
Wędrowałem chwilę przez las. Nie mogłem znaleźć żadnej innej zwierzyny. Las jakby zamarł. Tylko ptaki wciąż świergotały jak nawalone. W końcu dostrzegłem ruch. Moje ciało zareagowało samo. Zdrętwiałem i znieruchomiałem z łapą w górze, a moje źrenice poszerzyły się. Okazało się, że to zając który wpadł w puapkę, zastawioną przez ludzi. Metalowe szczęki zręcznie oplatały nogę szaraka. Stworzenie szarpało sie, wzmacniając na sile, gdy mnie ujrzał. Podszedłem bliżej.
- Przykro mi - szepnąłem. - Tak ułożyła nas natura. Zając podjada stokrotki, pies zjada zająca, a psa zjadają chińczycy.
Chwyciłem za kark stworzenia i szarpnąłem. Królik dyndał mi z pyska, jednak jego łapka została, z głuchym mlaśnieciem.
Zawróciłem i postanowiłem poszukać tej małej przylepy.
<><><>
Znalazłem ją. Czekała na mnie w tym samym miejscu co ją zostawiłem. Leżała jak na poduszce, na truchle swojej ofiary - sarny.
Kiedy mnie ujrzała machnęła kitą z satysfakcją, patrząc na mojego królika.
- I co?Kto to mówił, że sarny nie da się upolować?
- Jesteś okropna - mruknąłem z sarkazmem.
- Ty też - Negra pokazała mi język'
<Negra?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz