niedziela, 19 kwietnia 2015

Od Edwarda CD Negry

Tak naprawdę mało obchodziła mnie przeszłość Negry. Jednak nalegałem, gdyż okropnie intrygował mnie Carol... A może raczej zainteresował? Jednak gdy usłyszałem wszystko z ust Negry, przestałem być taki obojętny. Nie byłem dumny za swój czyn poprzedniego wieczora, jednak cieszyłem się, że to zrobiłem.
Kiedy suczka skończyła swoją historię, nie wiedziałem co powinienem powiedzieć.  Ona wciąż płakała, kiedy odszedłem na swoje miejsce.
Porzuciłem na chwilę jej temat i zająłem się swoimi myślami. Gdzie teraz pójdę jak nastanie ranek? Czy suczka pójdzie za mną, czy wreszcie zostawi mnie w spokoju ? Nie wiedziałem. Byłem zmęczony i chciałem oddać się snu, jednak przeszkadzały mi dźwięki od strony Negry. Wciąż się wierciła. Odsunąłem pysk trochę dalej, odwracając głowę i wreszcie zasnąłem.
<> <> <>
- Wspólne polowanie? - zapytała wesoło Negra, po dość brutalnej pobódce. Na chwilę ją zignorowałem, po czym wstałem i rozciągnąłem grzbiet.
- Niech będzie - powiedziałem powoli po krótkiej przerwie. - Ale ja wybieram miejsce.
- Okey - mruknęła z westchnieniem.
Poszliśmy razem do pobliskiego lasu. Parę dni temu przechodziłem tamtendy więc dobrze pamiętałem jaki on potrafił być chojny.
Kiedy zagłębiliśmy się w drzewa, od razu w nos uderzyła mieszanina zwierzęcych zapachów. Gdzieś nieopodal ćwierkały ptaki, pod stopami przebiegł zając.  Automatycznie chciałem polecieć za zwierzątkiem, jednak Negra zatrzymała mnie, kładąc mi łapę na piersi, pokręciła głową i wskazała w gąszcz. Z daleka można było zobaczyć jak pokaźne zwierzę porusza się między drzewami.
Zaśmiałem się mimo woli.
- Cię chyba coś wzięło - zwróciłem się do niej. - Przecież nawet jeden wilk nie da rady sam zapolować na sarnę, a co dopiero pies...
Jednak ona nie słuchała mnie. Spięła grzbiet i przyległa do ziemi, pełząc wśród zarośli. Pokręciłem głową, po czym zawróciłem. Starałem się odszukać moją poprzednią zdobycz, jednak zając umknął wśród tysiąca innych zapachów. Westchnąłem zirytowany i poczłapałem szukać innej ofiary.
 Wędrowałem chwilę przez las. Nie mogłem znaleźć żadnej innej zwierzyny. Las jakby zamarł. Tylko ptaki wciąż świergotały jak nawalone. W końcu dostrzegłem ruch. Moje ciało zareagowało samo. Zdrętwiałem i znieruchomiałem z łapą w górze, a moje źrenice poszerzyły się. Okazało się, że to zając który wpadł w puapkę, zastawioną przez ludzi. Metalowe szczęki zręcznie oplatały nogę szaraka. Stworzenie szarpało sie, wzmacniając na sile, gdy mnie ujrzał. Podszedłem bliżej.
- Przykro mi - szepnąłem. - Tak ułożyła nas natura. Zając podjada stokrotki, pies zjada zająca, a psa zjadają chińczycy.
Chwyciłem za kark stworzenia i szarpnąłem. Królik dyndał mi z pyska, jednak jego łapka została, z głuchym mlaśnieciem.
Zawróciłem i postanowiłem poszukać tej małej przylepy.
<><><>
Znalazłem ją. Czekała na mnie w tym samym miejscu co ją zostawiłem. Leżała jak na poduszce, na truchle swojej ofiary - sarny.
Kiedy mnie ujrzała machnęła kitą z satysfakcją, patrząc na mojego królika.
- I co?Kto to mówił, że sarny nie da się upolować?
- Jesteś okropna - mruknąłem z sarkazmem.
- Ty też - Negra pokazała mi język'
<Negra?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz