Spojrzałem na nią przelotnie, unikając jej wzroku przepełnionego szczerością.
- Już ci mówiłem - przecież nie pozwoliłbym cię tak zostawić. Gdyby cię rozszarpał na śmierć....
-...a rozszarpałby...
- Wina spadłaby automatycznie na mnie.
- Oj daj spokój - prychnęła. - Przecież wiem, że tu chodzi o coś innego...
To była prawda. Oprócz problemów ze wstrzemięźliwością ruchu, szybkiego wpadania w agresji miałem jeszcze jedną dużą wadę - okropnie martwiłem się o życie innych (Ta cecha była uwieczniona w formularzu, ale została przypadkowo usunięta) . Próbowałem ją zakryć, pokazywać, jak bardzo jestem obojętny. Jednak to nie zawsze wychodziło - zawsze znajdowały się takie sprytne psy co by mnie rozgryzły.
- Co tak się czerwienisz? - zagadała wesoło. Rzuciłem jej materialistyczne spojrzenie.
- Jestem psem. Psy się nie czerwienią.
- Ojey, tak się tylko mówi - machnęła na mnie łapą. Jak dobrze, że te jej agresywne słowa z wczoraj, zmieniły się tylko w zgryźliwe uwagi...
Wstałem.
- Wracamy? - zapytałem.
- Dobraaa - westchnęła. Czy tylko mi się zdawało, czy Negra stała się o ciupinkę milsza....?
- Tylko nie zgub drogi, Edziusiu - nie. Wcale się nie zmieniła. Jednak zacząłem ją troszkę inaczej traktować... Już nie jako przylepę... Tylko towarzyszkę.... Ale przylepę.
Nagle Negra zatrzymała sie.
- Zaraz... Ty przecież nie należysz jeszcze do sfory, nie?
<Negr >u< ?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz