Powąchałem plaster mięsa, którym obdarowała mnie Negra.
-Dzięki.
Po chwili ciszy zapytała wreszcie:
-To ujawnisz mi swoje imię?
Rzuciłem jej szybkie spojrzenie, po czym nie wiedzieć czemu uśmiechnąłem się. Ta cała sytuacja z imieniem bawiła mnie. Nie zdradziłem jej imienia, gdyż zdawałem sobie sprawę, że tak czy siak, już więcej z suczką się nie spotkamy. Nie sądziłem, że istnieje ktoś tak uparty, aby przylepić sie na tak długo. Myślałem, że sobie odpuści. Co jej tak zależy? Kolekcjonuje imiona? Jednak tym pytaniem suczka wyraźnie dała mi znać, że nie zamierza tak po prostu urwać naszej znajomości. Chciała mnie poznać.
- Edward, jestem - odpowiedziałem po chwili milczenia. Spojrzałem na suczkę i zauważyłem, że jej ogon dostał padaczki. Moim zdaniem nie było się z czego cieszyć, ale takie są już suczki...
-Edzio, tak? - zapytała radośnie.
Spojrzałem na nią z pode łba.
- Żaden Edzio, tylko Edward.
Prychnęła ze śmiechem.
- I o co było tyle zamieszania? Gorzej jakbyś nazywał się Rysiu, albo Misiu...
Machnąłem na nią łapą, na znak, że nie mam ochoty odpowiadać na takiego stylu pytania. Urwałem kawałek plastra i przełknąłem z trudem.
Siedzieliśmy w chwili milczenia. Ona jadła, a ja natomiast przyglądałem się motylowi, który właśnie usiadł na mojej łapie, zastanawiając się, jak długo jeszcze wytrzyma zanim go pożrę.
Nagle milczenie przerwała Negra.
- Masz jakiś innych przyjaciół?
Zaskoczyło mnie jej pytanie. Poruszyłem się gwałtownie, motyl odleciał.Zmrużyłem oczy.
- "Innych" to znaczy jakich?
Zarumieniła się, chociaż nie wykryłem niczego krępującego w tym pytaniu.
- Ogólnie.
- Nie.
-Dlaczego? - znowu napaliła się na pytania.
- Ponieważ gdybym miał, ciągle bym się o nich martwił. A chyba już zauważyłaś, że negatywne uczucia zawsze wywołują u mnie złość. A złość uprzykrza przyjaźni. - odpowiedziałem całkiem szczerze.
- Fakt - Negra odgryzła mały kawałek sarny, po czym całkowicie zostawiła padlinę.
< Negra?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz