-Rambo, ale mów mi Bambo. Ew. Bambus. Przyzwyczaiłem się. -posłałem jej gorący uśmiech mówiąc to.
Suczka wydała mi się bardzo ciekawą osobą. Z pewnością była delikatna, bardzo kobieta (to było widać na pierwszy rzut oka) oraz nieco tajemnicza.
Lekko się zaśmiała i zadała pytanie:
-Czy wiesz może gdzie jest tu jakaś sfora?
-Ty się jeszcze pytasz?! Oczywiście, że wiem! Crazy Dogs!
-Interesująca nazwa. A można wiedzieć gdzie jest położona?
-Właśnie stoisz na jej terenach. CD to moja sfora, do której serdecznie się zapraszam.
-Z wielką chęcią dołączę. -Jej kąciki ust szybko się podniosły.
-A więc witam w moich skromnych progach, Madame. Pozwolisz, że cię oprowadzę?
Potaknęła. Byliśmy w pobliżu autostrady. To nie było zbyt miłe miejsce. Przesiąknięte było krwią i wonią śmierci wielu zwierząt. Nie tylko psów. Winna temu była plaga ciężarówek, która nawet nie zastanawia się by hamować jeżeli widzi np. sarenkę. Czasem gdy nie chce nam się polować przychodzimy w to miejsce i czerpiemy z nieszczęścia tych niewinnych stworzeń.
-To miejsce omijaj szerokim łukiem. Nigdy nie przechodź na drugą stronę przez drogę. Zawsze idź naokoło, bo źle może się to skończyć.
-Zapamiętam.
-Chodźmy może nad Blue Cove. To piękna zatoczka rzeki Zguby, która otoczona jest wielkimi skałami, wq których budujemy swoje jaskinie.
-Brzmi zachęcająco.
-A więc chodźmy!
Ruszyliśmy wolnym krokiem przed siebie. Przeszliśmy Kwietną Łąkę, Łąkę Wielu Mgieł, przeszliśmy nad Przepaść.
-Tu musimy zejść w dół. Będzie to trochę niebezpieczne, ale myślę, że mimo nowicjusza dasz sobie radę. -Uśmiechnąłem się.
Zsunąłem się na zadku z dośc wysokiej górki. To nie tak miało wyglądać, ale no cóż.
Będąc już na dole i mocząc sobie łapy oraz czubek ogona zawołałem sunię. Ta brawurowo i niezwykłym wdziękiem, lekko stąpając zeszła spokojnie i od razu wskoczyła do wody. Świetnie potrafiła pływać. W mgnieniu oka zanurkowała i wyciągnęła spod wody kolorową rybkę. Wynurzając się z wody położyła się na plecach i bacznie zaczęła ją obserwować.
-Ach tak, zapomniałem ci powiedzieć, że tutaj na wodach Blue Cove żyją tylko i wyłącznie kolorowe rybki, których nie powinno się jeść. Dalej - w Rzece Zguby pływają już normalne, takie jak okonie, szczupaki, węgorze...
-Dobrze wiedzieć! -powiedziała i wypuściła z uścisku małe stworzonko.
Wreszcie chlupnąłem do wody i od razu zacząłem płynąć na wysepkę , która uwielbiałem. Czasem kładłem się tam choćby dlatego, że miałem tam spokój i ciszę, jaskinię zaraz obok i piękny krajobraz.
-Dylan? -zagadałem płynąc
-Chodź, pokażę ci gdzie możesz urządzić swoje mieszkanko. Ale najpierw podpłyńmy do tej wysepki, o tam!
-Nie ma sprawy.
Podążyła za mną. Zaraz byliśmy u brzegu. Szybko wskoczyłem na małą polankę na środku zatoki i otrzepałem się. Suka również to zrobiła.
-Tam -wskazałem łapą - jest moja grota. Mogę ci ją pokazać. Zaraz obok niej może znajdować się twoja. Jest wolna, średniej wielkości. Fakt. Trochę obskurna, ale trochę chęci i czasu, a można wykreować coś fantastycznego.
Suczka nic nie odpowiedziała. Zaczęła podziwiać piękno małej wysepki. Faktycznie- była cudowna.
Gdy ta się rozglądała ja postanowiłem iść na sam koniec polanki. Tam schyliłem się i zacząłem szukać najładniejszego kwietnego okazu. Wtem zobaczyłem piękne sztuki, które zamieszały mi w głowie. Nie wiedziałem co wybrać. Ostatecznie zerwałem najbardziej skromnego, ubogiego kwiatuszka jakim był maluteńki fiołeczek. Delikatnie chwyciłem go w pysk i podbiegłem do suczki. W trakcie wesołego truchtu zobaczyłem unoszącego się nade mną motylka. Był to niezwykłe rzadki gatunek - Rubinek Błękitny, który przez wielu uważany jest za wymarły. Na szczęście ludzie nie wiedzą, że u nas -choć nieczęsto- występują te małe, cudowne stworki.
Rubinek towarzyszył mi. Gdy znalazłem się u boku Dylan podarowałem jej skromnego kwiatka.
-Może to nie złota róża, ale ważne, że jest. Taki drobny prezencik. Na powitanie. -Uśmiechnąłem się.
Niestety suczka nie zwróciła na to uwagi. Bardziej zainteresowana była niebieskim stworzonkiem, które usiadło jej na nosie.
-To niezwykle rzadki motyl. Masz szczęście, że go widzisz. Prawdopodobnie nie spotkasz go nigdy więcej w życiu.
-Naprawdę?
-Tak. Musze jeszcze dodać, że Rubinek wyczuwa bijące od stworzeń żywych dobro. Zasiada tylko na roślinach, które mu nie zagrażają i na istotach, które są dobroduszne. Niesamowita z ciebie szczęściara. Nie dość, że masz przed oczami Rubinka Błękitnego to jeszcze wzbudziłaś jego sympatię. Uhuhu! -zaśmiałem się.
<Dylan? :3>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz