niedziela, 26 kwietnia 2015

Od Negry CD Edwarda

Skoro koń wlepiał w nas swój wzrok, odwzajemniłam ten gest i ja również zaczęłam gapić się w głąb jego brązowych ślepiów. Chciałam się na nich skupić i być może odczytać jakiś znak płynący z nich ,ale niestety - myliłam się. Po raz pierwszy w życiu moje zdolności szamanki nie przydały się, stworzenie było obojętne na moje zaklęcia i uroki, które słałam w jego stronę.
-Nic z tego. -powiedziałam w końcu przerywając ciszę i odrywając wzrok od końskich oczu i patrząc w stronę Edzia.
-Ehh... -wydał z siebie tchnienie niezadowolenia.
Wtem ku naszemu zdziwieniu koń położył się. Nie obnażył kłów, anie nie wierzgał. Posłusznie skierował swe ciało ku dołowi, by spocząć na ziemi. Zdziwiło mnie to.
Podeszłam do konia i obchodząc go dookoła zaczęłam bacznie mu się przyglądać. Wtedy zauważyłam tę kolosalną podobiznę między nim, a truchłem, które paliło się nie tak daleko. No i wtedy zauważyłam jeszcze, że to klacz.
Wtem koń wstał. Podnosząc swe piękne ciało zarżał głośno. Po jego policzku pociekła łza, która pierw gruchnęła o ziemię, a później zniknęła wtapiając się w liście.
Siwa klacz zaczęła podążać w stronę unoszącego się dymu. W stronę ciała konia. Będąc przy nim położyła się obok niego i zaczęła przy nim czuwać. Nie pozwoliła nam się zbliżyć, mimo dobrych chęci.
-Edward! -wykrzyknęłam oświecona.
-Co!? -odpowiedział wyraźnie zaciekawiony
 -Przecież to jest dziecko tej klaczy! - walnęłam prosto z mostu.
Mimo tego, że udało mi się rozszyfrować więzy krwi między nimi, dalej byłam przerażona. To wszystko zaczynało robić się dziwne... śmierć, gazeta, data moich urodzin, te konie!

<Edek?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz