Uśmiechnąłem się figlarnie do suczki.
- Poza tym chyba nie zjadłabyś na raz całego jelenia.
- Może i masz rację. - odparła zrezygnowana - Ale to nie powód, żeby straszyć mi posiłek. - zauważyła
- Niech sobie jeszcze trochę pożyję. Był młody. Póki co wystarczy ci chyba coś mniejszego. - uśmiechnąłem się. Sinon pokręciła ze złością głową i zniknęła wśród gęstych drzew. Ja natomiast przeciągnąłem się i podszedłem do wodospadu. Wypiłem kilka łyków wody i rozejrzałem się. Znalazłem miły kąt tuż obok skalnej półki i położyłem się wygodnie.
- Dobrze czasem się zrelaksować. - powiedziałem do siebie. Po kilkunastu minutach nad wodospad wróciła Sinon. Spojrzałem na nią kątem oka. Nie miała już takiej naburmuszonej miny. Usiadłem i patrzyłem na nią zaciekawiony. Po chwili suczka odezwała się:
<Sinon? totalny brak weny -,- >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz