Cieszyłam się, że zawitał do nas ten milusiński. Wyglądał na przesympatycznego konia. Patrzyłam z uśmiechem na coraz bardziej wkurzającego się Edwarda i konia, który miał z niego polewkę.
Wtem przeraziłam się. Koń nagle stanął dęba i zaczął groźnie wierzgać. Przydepnął na Edwarda, a później chwycił mnie za skórę na karku i przerzucił przez siebie. Wylądowałam tuż przy wejściu. Odbiegłam na bok patrząc na bezbronnego Edwarda. Po chwili koń wybiegł z jaskini jak oparzony.
-To było dziwne- stwierdziłam dźwigając Edzia.
-Tak. -przytaknął.
~~~~~~~~
Tego samego wieczoru odmówiłam Rambo, by nie polował dla nas, zaś sama [z Edwardem] wyruszyłam do Mrocznej Puszczy, by zapolować. Zapowiadało się ładnie. Pogoda dopisywała, było jeszcze jasno, a w lesie unosił się zapach zwierzyny. Jednym niuchem wyczułam sarnę, dzika, zająca i wiewiórkę. Najbardziej poniosło mnie na dzika. A dokładnie - warchlaka.
Edziu zachowywał się jak dzieciak. Bawił się znalezioną szyszką i nie zwracał uwagi na powagę sytuacji. Byliśmy głodni, a ten płoszył zwierza. Brawo za inteligencję.
-Edek!- wrzasnęłam nie zwracając uwagi na to, że sama mogę odstraszyć stworzonka, na które miałam ochotę.
-Co chcesz?- powiedział cienkim głosem udając niewiniątko.
-Przestań!- powiedziałam i dałam mu mocnego kuksańca.
-No okey, okey.
Po tej jakże interesującej rozmowie w oddali zobaczyłam pięknego dzika. Niestety - odyńca.
-Cholera... Nic z tego... -przeklęłam w myślach.
Postanowiłam zaczołgać się w krzaki, by mieć lepszy punkt obserwacyjny na polankę gdzie mogł paść się zwierzęta.
Podchodząc tam poczułam smakowity zapach. Moje ciało automatycznie powędrowało za zapaszkiem.Całkowicie zdałam się na węch, więc zamknęłam oczy. Wiedziałam, że coś już jest blisko. Gdy je otworzyłam - zamarłam. Z początku myślałam, że to zwykła padlina, którą można schrupać bez obaw, ale po chwili ujrzałam, że unosi się z niej dym. Paliła się!
Edward, który lazł za mną przyszedł dopiero po jakichś 7 minutach. Gdy zobaczył podpalone truchło przeraził się!
-Wiejemy!- krzyknął.
Odwrócił się. Ja również. Gdy byliśmy gotowi do ucieczki, ujrzeliśmy GO. Tego siwego konia, który do nas zawitał. Miał na pysku wyraz zemsty łaknący śmierci....
<Edward?! Co to za zagadka?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz