- Będziesz się tak gapić, czy coś zrobisz? - mruknęłam patrząc na Misia.
- Patrz i się ucz. - powiedział i wziął rozpęd, po czym uderzył o drzewo, a gniazdo spadło.
- I tak się to robi - odpowiedział dumnie.
- Taaaa. Pięknie.
- A może by tak panienka poszłaby ze mna i nauczyła się polować? - odpowiedział oddalając się.
- Tak! Jasne! Zadzieram kiecę i lecę! - zadrwiłam i próbowałam pójść, ale cóż, łapa.
- Tak więc chce panienka pójść?
- Może.. -mruknęłam.
- Chodźmy więc. - odpowiedział i zaczął podążać w stronę Blue Cove wesołym krokiem.
Po paru minutach drogi..
Szliśmy w kompletnej ciszy. To znaczy.. Prawie, bo Misu coś sobie nucił. Po chwilu dotarliśmy nad jeziorko.
- I co mam robić?
< Misiu? Brak Wenus Maximus._. >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz