- Rambo, odsuń się - szepnęłam, usiłując słowami zatrzeć drżenie głosu - Jeszcze on ci coś zrobi...
Pies nie odpowiedział nic. Jedynie lekko zbliżył się do basiora. Ten jednak ignorował Rambo, za to niebezpiecznie zbliżał się do mnie. Warknęłam, po czym ze szczekaniem rzuciłam się w stronę wilka. Ten cofnął się i wbił zęby w mój kark. Z piskiem, a może i krzykiem, usiłowałam wyrwać się z uścisku wilczych szczęk. Rambo zaszczekał, po czym z furią wbił wilkowi zęby w brzuch. Ten pisnął, cofając się. Jego czarne futro splamiła czerwona maź. Rzuciłam się na niego. I to mnie zgubiło.
Widziałam tylko czarny cień, pochylający się nade mną. Czułam ból w trzewiach i strach o życie mojego towarzysza. Słyszałam piski i szczekanie. A potem zapadła ciemność.
<Rambo? Uratuj mnie xd>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz