- Co masz na szyi? - spytałam spoglądając z zaciekawieniem na błyskotkę. Valentino słysząc moje słowa podszedł do nas odpychając mnie od Su.
- No właśnie co to? I czemu ja tego nie mam! - warknął na koniec. Obrażony położył się koło mamy. Podeszłam do Suyin.
- Wisiorek. - powiedziała patrząc na swoją szyję. Spojrzała zaraz potem na tatę. - Mogę iść z Katją na dwór? - spytała. Tata spojrzał na mamę, a ta skinęła głową. Wybiegłyśmy radosne z jaskini. Mama wyszła za nami.
- To... Co robimy? - zapytałam siadając.
- Sama nie wiem. Idziemy. - powiedziała i zaczęła iść przed siebie. Spojrzałam za siebie i pobiegłam za Su. Oglądałam się co chwilę za siebie. Byłyśmy już dosyć daleko od jaskini. Usiadłam. Suyin szła dalej. Szczeknęłam za nią. Zatrzymała się i podeszła do mnie.
- Co jest? - spytała siadając naprzeciwko mnie.
- Łapki mnie bolą. - powiedziałam machając łapą przed oczyma Suyin. Zaczynało się już ściemniać. Trochę się bałam, ale starałam się nie dawać tego po sobie poznać, mimo to wydawało mi się, że Su to wie. Nagle usłyszałyśmy wycie wilków. Znajdowały się nieopodal. Spojrzałam ze strachem na moją siostrę.
< Suyin? Musi się coś dziać :) >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz