To jest właśnie najzabawniejsze w tym wszystkim. Najbardziej też zastanawia. Przecież mógłby z łatwością rozszarpać mi gardło! Czemu więc tego nie robi? Nie sądzę, by podany powód był prawdziwy.
- Poza tym... po co tam iść? To nie ma sensu wędrować dwa tygodnie z byle powodu - powiedziałam dość poważnie. - To wiele kilometrów stąd... A lazłam za tobą jeszcze dłużej!
- To co? - zapytał nie wzruszony. - Nie lubisz przygód?
- Przeżyłam dość wiele - powiedziałam zwieszając głowę i uciekając od ojca. Ojca... Miał poniekąd rację. Wiele suczek wychowuje swe dzieci samotnie, ale gdy mówił o tamtej suczce... Dostrzegłam blask w jego oczach. To nie był gniew. To był żal. Prawdziwy żal za utraconą miłością. Skoro Rajka była kochana przez R+... Nie! To bez sensu...
~ Nieco potem ~
Szłam lasem i węszyłam w poszukiwaniu czegoś zjadliwego. Wyczułam stadko saren, niedaleko. Ruszyłam w ich kierunku.
Na polanie pasły się cztery samice i kozioł. Byłam strasznie głodna. Musiałam upolować jednego z jeleni.
Nagle po drugiej stronie pojawił się ogromny czarny cień i ruszył szarżując niczym nosorożec na stadko. Kozioł nawet nie zdążył się połapać gdy Rammstain skręcił mu kark. Wyszłam z ukrycia nieco oburzona.
- Wypłoszyłeś mi sarny! - warknęłam na psa. On wyciągnął pysk z mięsa kozła.
- Nie... Złapałem twojego kozła... - powiedział jakby mnie poprawiając. Nie wiedziałam o co chodzi - Nie powinno polować się na samice wiosną. Niedługo będą mieć młode. Wtedy będzie w bród sarniego mięsa.
<Ramm? My luck has died :/>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz