To było szybkie polowanie. Podeszłam powoli do zdobyczy. Basior i Neko usiedli po dwóch stronach sarny, a ja po krótkim wahaniu przysiadłam się do Manekiego. Bądź co bądź, nawet go nie znałam.
- Sode, to jest Bronek. Mój znajomy z watahy. Bronek, to jest Sode No Shirayuki. To ona pomogła nam kiedy uciekaliśmy przed myśliwymi.
- Tak poznaje. - odparł - Miło mi cię poznać. Zawdzięczamy ci w końcu życie.
- Nic wielkiego - wzruszyłam tylko łapami i zabrałam się do sarny. Kątem oka spostrzegłam jak Neko i Bronek wymieniają porozumiewawcze spojrzenia, lecz nie bardzo mnie to interesowało. Po chwili obaj zabrali się do jedzenia. Neko i Bronek rozmawiali ze sobą na różne tematy, lecz ja przez cały czas nic nie mówiłam. To, że tu jestem i uratowałam całą watahę od niechybnej śmierci, to nie znaczy że ich polubiłam. Może kiedyś, ale na pewno nie dziś. Jeśli jest coś czego nauczył mnie pobyt w Crazy Dog's, to tego że czasem warto komuś zaufać. Może kiedyś trafi się ktoś, kto będzie w stanie mnie zrozumieć?
- Sode? - głos Manekiego wyrwał mnie z zamyśleń. Nie zdawałam sobie sprawy, że od dłuższego czasu leże na trawie obok skończonego posiłku, zapatrzona w przestrzeń. Zamrugałam zdezorientowana oczami
- Eee... wybacz, trochę się zamyśliłam. Możemy gdzieś iść? - spytałam, patrząc na kości, które zostały z sarny.
<Maneki? coś naskrobałam xd >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz