Zrobiłam krok w tył. Zaskoczył mnie i to bardzo. Odwróciłam się i spojrzałam przed siebie. Westchnęłam głośno i zaczęłam coś dukać.
- Ja... No... Wiesz... Emm... - nie mogłam powiedzieć tego co chciałam. Odwróciłam głowę.
- Ja też ci się podobam? - spytał patrząc na mnie z nadzieją w oczach. Znów westchnęłam. Popatrzyłam w ziemię i zaczęłam iść przed siebie. W głowie tłumiło mi się od różnych myśli.
Nie wiedziałam co tak naprawdę czuję. W ogóle. Idąc leśną ścieżką, rozglądając się po lesie, widziałam resztki śniegu i bawiące się szczenięta, radosne pary i wiele innych. Szczególnie dużo było tam psów. Nagle trafiłam na znajomy psyk. Rozpoznam go wszędzie. Nawet po ciemku.
- Tatuś... - jęknęłam tylko cicho rzucając się psu na szyję.
- Kaciak! - uśmiechnął się tata. Tylko on mógł tak na mnie mówić. Chwilę rozmawialiśmy. Dużo pytań zadawałam na temat poznania taty z mamą. W końcu się pożegnaliśmy, a ja szłam dalej lasem.
Nagle trafiłam na Loonę. Uśmiechnęłam się radośnie do wilczycy. Chciałam zamaskować moje uczucia. Wadera uśmiechnęła się i przeszła obok mnie idąc dalej przed siebie. Nikt nie zwracał uwagi na przechodzącą mnie.
Brakowało mi czegoś, a raczej kogoś komu mogłabym się poradzić. Tym kimś była mama. Suyin gdzieś się szwenda i myśli, że nie wiem z kim... No dobra, może i nie wiem. C.A. nie ma, a Valentino. Nie poradziłabym się temu głupkowi.
Wróciłam do mojej jaskini. Położyłam się przy wyjściu tak by moja głowa była na dworze. I nagle zauważyłam sylwetkę psa. To był Tramp. Wspiął się na wzgórze i usiadł przede mną. Uśmiechnęłam się lekko. Pies odwzajemnił mój uśmiech. Tak... Podobał mi się i co z tego? Usłyszałam ciche popiskiwanie. To była wiewiórka mieszkająca na drzewie, które rosło przed wyjściem z mojej jaskini.
- I co? - spytał pies. Zamknęłam oczy i dałam się trochę ponieść wyobraźni.
- Ja... Mogę być najwyżej twoją dziewczyną, bo jestem trochę za młoda na poważny związek. - rzekłam. Tramp posmutniał trochę.
- Ekhem... - chrząknął. Przewróciłam oczyma.
- Jeśli nie to możemy zostać tylko przyjaciółmi. - powiedziałam stanowczo. Pies podniósł głowę wysoko i spojrzał na mnie rozczarowany. - Bo wiesz... Wolałabym być na razie twoją przyjaciółką.
< Tramp? Katja dała ci kosza >
Dlaczego? Ja się pytam, dlaczego? ~ zrozpaczony Trampik :(
OdpowiedzUsuńNo, bo jeszcze nie i koniec. Popiszemy kilka opowiadań jeszcze i dopiero.
Usuń~Katja.
Słabo. Jak Kat chce się zemścić na Su, to niechaj wie, że wszędzie teraz łazi ze swoim CHŁOPAKIEM. A jak się pochwali, że "dała kosza" Trampowi... Wtedy Su ją znów wyśmieje.
OdpowiedzUsuń~ Su, co to zawsze znajdzie powód do śmiechu z Trampji
Niestety, nie "pochwali" się swojej kochanej siostrze. Bo i tak będzie chodzić z Trampem, ale nie teraz. Do końca naszych ferii napiszemy jeszcze kilka opowiadań i Kat z Trampem będą razem.
Usuń~Katja.