niedziela, 22 lutego 2015

Od Ripped do Max'a

Szłam lasem. Niedawno uciekłam z domu, w którym mieszkałam dotychczas. Złe wspomnienia. Przecież on zmarł tak nagle! Zaczęłam biec ze łzami w oczach i nagle... Au! Wpadłam na kogoś. Był to pies. Uśmiechnęłam się chcąc ominąć psa, ale on mnie zatrzymał.
- Może byś przeprosiła? - spytał ze złością w głosie.
- Prze-przepraszam. - jęknęłam cicho.
- No już okey. Max jestem. - uśmiechnął się pies.
- Rip. - powiedziałam i zaczęłam odchodzić jednak pies szedł obok mnie.
- Masz na imię Rip? - spytał.
- Nie! - warknęłam głośno zatrzymując się. Pies mnie zaczynał wkurzać. Warknęłam na niego ze złością. Pokazałam mu bialuteńkie kły. Psa jednak nie wystraszyły. Zdziwiłam się.
- Ripped. - powiedziałam cicho. Max zaśmiał się tylko głośno. Nie wiedziałam co go tak bawiło.

Max? nie wiedziałam co mam napisać :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz