- Jelonek przechylił łebek i wyciągnąl w moją stronę nos.
- -Jak ty to robisz?-Tramp stanął za mną.
- -Normalnie-wyciągnęłam do malucha łapę i pogładziłam po głowie. Nagle wyrósł pd nami spory okazały a zarazem wściekły jeleń. Parskał wściekły i przymierzył się do zadania ciosu.
- --Chodu!!!!-Tramp złapał mnie za łapę i zacząl ciągnąć. Zaczęłam biec za nim.
- -A mały!?-wydzierałam się za nim.
- -No i!?Ratuj siebie a nie jelonka!-krzyczeliśmy pomiędzy sobą. Przed nami był las. Nagle z każdej strony zaczęły wychodzić sarny i jelenie. Otoczyły nas z każdej strony.
- -O w morde jeża...-szepnęłam.
- -No...otoczyły nas i co zrobimy?-pies wyczekująco na mnie patrzył jakbym to ja wszystko miała zaplanować.
- -Chodź!-pociągnęłam go za sobą biegnąc cetralnie na jelenia ten zrobił mi przejście.
- -Arivedercii - krzyknęłam za nim po włosku ucieszona. Jednak całe stado ruszyło na nas,ale byliśmy mądrzejsi.
- -Jak ci dam znak skaczesz w lewo ok?
- -Ok.
- -Znak! Teraz!-razem skoczyliśmy w lewo do małej nory lisa...
Tramp?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz