- A panienka dokąd?
Podskoczyłam, czując, jak przechodzi mi dreszcz niepokoju. Powoli odwróciłam pysk do tyłu, po to, aby spotkać sie z czarnymi, bezlitosnymi oczami. Pełnymi nienawiści.
- Miałam akurat ochotę sobie coś upolować... - odrzekłam, mimo strachu, dziarsko podnosząc głowę do góry
Pies, a raczej Rammstein, o którym tak wiele się mówiło, podniósł jedną "brew", jakby się pytał.
- Upolować, tak? - na jego twarzy wykwitło coś co tylko w połowie można nazwać uśmiechem.
Kiwnęłam pyskiem, nie ufając własnemu głosowi. Po wszystkim, co usłyszałam o tym potworze, teraz byłam strachliwa, chociaż zazwyczaj jestem nie chwaląc się, dosyć odważna i pewna siebie. "Co zwykłe słowa mogą uczynić..." przemknęło mi przez głowę, jednakże szybko wyrzuciłam tą myśl.
- Tak - zebrałam sie w sobie i spojrzałam mu w oczy.
(Rammst? Hope taga odważna)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz