czwartek, 26 lutego 2015

Od Mariki CD Max'a



Ten koszmar nigdy się nie skończy.Co chwilę albo ja albo Max jesteśmy ranni lub tracimy przytomność.Już nigdy więcej nie wybiorę się  na pole campingowe.Najgorszy był moment gdy nie mogłam zasnąć.Wierciłam się i obracałam na wszystkie strony.W końcu powiedziałam sobie ''Dosyć tego!'' i wyszłam na dwór by się przewietrzyć.Była pełnia.Wiatr otulał moją sierść.Czułam się jak młody Bóg ale nieustający ból z ran zmusił mnie do powrotu.Położyłam się blisko wyjścia tak bym widziała niebo, zaczęłam liczyć gwiazdy.Chwilę potem już śniłam.

~~Rankiem~~

Gdy otworzyłam oczy okazało się ,że obudziłam się niedaleko Max'a.Sam nie wiem czemu się tam znalazłam skoro zasnęłam tuż przy wyjściu.Śniła mi się Lousie.Znów chciała bym jej zawiązała kokardkę na ogonie.Każda sekunda tego snu była bezcenna,tym bardziej ,że prawdopodobnie już nigdy nie ujrzę, mej kochanej marudy.Sen był długi i przepełniony miłością.Tęsknie za Lousie.Mam nadzieje ,że jeszcze kiedyś będę miała okazje pozrywać w wiośnie konwalię ze swą młodszą siostrą.Była około jedenasta.Słońce oślepiało mnie prosto w oczy a rany...przestały boleć.O dziwo zniknęły?Jak to możliwe...to pewnie przez te dziwne ziółka które podał mi ten bernardyn.W jaskini nie było nikogo porucz mnie.Mój nos wyczuwał bardzo przyjemne zapachy.Wstałam na nogi i powędrowałam w kierunku unoszącej się woni.Zapach zaprowadził mnie na zewnątrz.Znalazłam się na polu.Niedaleko mnie leżał głaz przykryty obrusem a na nim taca z ludzkim jedzeniem.Podeszłam tam i moje oczy doznały szoku.Na talerzu leżały placuszki w kształcie serca,i skrojone truskawki.Na dodatek mleko,dżem z śliwek i herbata.Był to ludzki posiłek ale byłam taka głodna ,że miałam to gdzieś.Truskawki rozpuszczały się w ustach a placuszki były jędrne i waniliowe.Innymi słowy ''wyżerka na całego''.Niech Max żałuję ,że go tu nie ma...ciekawe gdzie jest teraz?A z resztą byłam zbyt zajęta jedzeniem by o nim myśleć.Po skończonym posiłku usiadłam na stercie liści i zaczęłam pić tą herbatę.Była gorzka ale nawet mi smakowała.Gdy delektowałam się napojem nie zdążyłam zauważyć ,że Max siedzi dokładnie obok mnie.
-Smakuje?-zapytał ze śmiechem
-Max!-krzyknęłam zaskoczona.
-No ja-odparł kładąc się.
     Chwile sobie pogawędziliśmy a potem odwiedziła nas sunia Bernardyna.Z tego co się dowiedziałam to była Furia...
<Max?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz