Był ciepły wiosenny poranek. Właśnie siedziałam w mojej jaskini ob serwując krople rosy. Spływały po skale. Westchnęłam cicho. Poczułam się opuszczona..bez nikogo przy boku. Wyszłam powoli na świeże powietrze. Od razu się uśmiechnęłam. Ruszyłam na niewielką polankę by upolować sobie śniadanie. Jak zwykle..zwierzyna uciekła. Marny ze mnie łowca. Po chwili usłyszałam cichy szmer. Za krzaków wyłoniła się suczka husky. Spojrzałam na nią niepewnie.
-Co ty tu robisz?-zapytałam cichym głosem.
-Idę na polowanie.-rzekła.
-Ja właśnie tez ale coś mi nie wychodzi..
(Sode coś ta wena jednak upadła xD)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz