-Myślę, że będzie idealna – uniosłem lekko kąciki pyska, a
Sode uśmiechnęła się w odpowiedzi – Masz prawdziwy dar do wymyślania nazw.
-Tak sądzisz? – suczka popatrzyła na mnie tak… nietypowo. W
tym spojrzeniu kryła się zarówno podejrzliwość, jak i zadowolenie.
-Jestem pewny.
Staliśmy na brzegu podziwiając Jezioro Blasku Księżyca. W przejrzystej
wodzie pływało mnóstwo ryb. Upatrzyłem sobie największą i szybko złapałem ją w
zęby. Położyłem zdobycz na ziemi, chwytając kolejną ofiarę.
-Masz ochotę? – spytałem Husky, a ta skinęła potakująco
głową. Rzuciłem rybę pod nogi Sode i zabrałem się za drugą. Beta popatrzyła na
posiłek niepewnie, po czym odgryzła mały kęs. Widocznie jej posmakowało, bo po
chwili cała ryba zniknęła. Dokończyłem swoją i podszedłem do Shiry.
-Wciąż musisz wybrać sobie jaskinię – odezwała się sunia – Ale
lepiej zostawmy to na rano – dodała spoglądając na ciemny las za nami.
-Chyba będziemy nocować tutaj. Jakoś nie uśmiecha mi się
wracać do CD po omacku…
-Z tym akurat nie powinno być problemu, tu jest tak pięknie!
– Yuki wyszczerzyła zęby w uśmiechu.
Rzeczywiście to jezioro miało w sobie coś magicznego… O czym ja myślę? Obróciłem się i ułożyłem
na kępie mchu. Dopiero po kilku sekundach zorientowałem się, że zająłem jedyne
miękkie miejsce na plaży. Znajdowaliśmy się akurat na kamienistym brzegu,
przeciwległy był piaszczysty.
Podniosłem się na cztery łapy, ustępując Sode posłania. Beta
bez słowa podeszła i położyła się na zieleni. Odszedłem kawałek i usiadłem na
kamieniach. To będzie długa noc…
Sode ;3
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz