Rozglądałem się dookoła, to było piękne miejsce. Szliśmy w milczeniu, ale to była chyba niezręczna cisza więc odezwałem się pierwszy:
-Ładnie tu.
-Ładnie to nawet mało powiedziane.-odparła.
-Prawda, pięknie tu.-mruknąłem.
Szliśmy w stronę wyjścia od jaskini. Suczka miała coś powiedzieć, ale wtedy usłyszeliśmy jakieś ludzkie odgłosy, dobiegające z wyjścia jaskini. Factory stanęła jak wryta. Zacząłem obmyślać plan, nie było na nic innego czasu.
-Uciekajmy.-szepnęła suczka, patrząc na mnie błagalnie.
-Nie będę uciekać przed jakimś dziwadłem.-prychnąłem-Słuchaj schowaj się za jakąś wielką lodowatą bryłą, a ja się ich pozbędę.
-Ale...-zaczęła, a ja jej przerwałem:
-Zaufaj mi.
Factory zrobiła co jej kazałem. Ludzie weszli do jaskini-byli to dwoje mężczyzn ze strzelbami. Pewnie kłusownicy, nie no pięknie. Ustawiłem się w pozycji bojowej. Odsłoniłem kły i położyłem po sobie uszy. Gdy mnie zobaczyli jeden z nich uśmiechnął się złowieszczo:
-No patrz, John co my tu mamy. Znowu jakiś kundel. Hm... Zawsze chciałem mieć psa... Będzie świetny w łowach.
-Ta chciałbyś!-szczeknąłem.
-A jak ma wściekliznę?-spytał się ,,niby'' John.
W tym momencie rzuciłem się na tego pierwszego i wyrwałem mu strzelbę. Trzymając w pysku uciekłem do wyjścia.
-Strzelaj, idioto!-darł się człowiek do Johna.
Za mną usłyszałem strzały. Zręcznie je omijałem, ale jedna z kul trafiła w moją łapę-a dokładnie przednią prawą. Zapiszczałem, ale udało mi się dojść do wyjścia. Wyrzuciłem strzelbę w śnieg i znów uciekłem do jaskini chowając się za śniegową bryłą. Ludzie wybiegli z jaskini. Pobiegłem do Factory.
-Chodź spadamy.-powiedziałem cicho, a następnie pędem wybiegliśmy z jaskini.
Udało nam się uciec, ale łapa strasznie mnie bolała. Zatrzymaliśmy się w jakimś lesie, aby odpocząć. Strasznie dyszeliśmy. Z mojej łapy leciała krew i ropa.
-Szlak by to trafił!-warknąłem, gdy łapa zaczęła mnie mocniej boleć.
Trafili cię?-przeraziła się.
-Jakoś przeżyję.- a w tym samym momencie upadłem-Kurde, durna łapa!-nie mogłem wstać.
<Factory?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz