niedziela, 1 lutego 2015

Od Arthura C.D. Lavendy

-Ślicznie śpiewasz - szepnąłem z mimowolnym,lekkim uśmiechem. - Naprawdę.
-Naprawdę?  - odwzajemniła uśmiech.
-Owszem - potwierdziłem - Idziemy lepić tego bałwana? - zaśmiałem się.
Suczka zamerdała ogonem i pokiwała głową. Dobre,duże miejsce... Wolne Pole! Po zaproponowaniu tego Lavędzie odpowiedź była oczywista... Ruszyliśmy. Szedłem obok czarnej suczki. Spojrzałem na nią i... Dopiero teraz zauważyłem jej urok. Jej piękne oczy i...
-Coś nie tak? - spojrzała na mnie.
-Niee... - otrząsnąłem głową.
-No właśnie widzę.. - powiedziała cicho.
-Emm..-próbowałem zmienić temat- O! patrz! jesteśmy!
-Wow... - powiedziała - Tu jeszcze nie byłam...taka tu...przestrzeń!
Po tych słowach razem biegaliśmy po polu. Ale... Bałwan. Gdy suczka wylegiwała się na śniegu poszedłem zrobić trzy duże kule. Podbiegłem do niej i pokazałem je.
-Tak szybko? I beze mnie? - zdziwiła się lekko
-Masz się przemęczać? - uśmiechnąłem się szarmancko.
Lav pomogła mi zrobić tego "bałwana" no...nie dokładnie... Oczy! Venda znalazła kamyki i zrobiliśmy ślepia wraz z guzikami.
-Czegoś tu brakuje... - zmarszczyła czoło i spojrzała na mnie
-Nos! - warknąłem łapiąc się za głowę.
-Z czego zrobisz nochal? - burknęła rozbawiona.
Spojrzałem na drzewo i skoczyłem na nie łamiąc nie wielką gałęź.
-Co ty robisz temu biednemu drzewu?! - krzyknęła
-Sza! - krzyknąłem i podbiegłem do bałwana wbijając mu kij - Masz swój nos - zaśmiałem się durnie.

Lavenda?
x'D 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz