Szliśmy przed siebie. To Katja prowadziła, bo ja nie wiedziałem gdzie idziemy. Zupełnie. Suczka szła kilka metrów przede mną. Aż w końcu trafiliśmy do dziwnego miejsca. Byłem pewny, że jest to poza terenami sfory. Było tutaj tak pięknie. Stanęliśmy przy urwisku. Spojrzałem na suczkę.
- Po co tutaj przyszliśmy? - spytałem. Uśmiechnęła się do mnie.
- Sama nie wiem. Nie wiem nawet jak tutaj dotarliśmy. - rzekła ze śmiechem.
- Aha... - powiedziałem cicho patrząc na nią spode łba. Udawała, że tego nie widzi. Popatrzyłem w dół. Rozciągał się tam piękny krajobraz. Słońce powoli zachodziło. Położyłem się pod jednym z drzew i patrzyłem na Katję. Stała cały czas przy urwisku i spoglądała w dół. Nie wiedziałem co mogłoby być tam takiego ciekawego. Podszedłem do niej. Spojrzała na mnie i wskazała coś łapą. Uśmiechnąłem się i spojrzałem. Na jednej ze skalnych półek leżał wilk. Zakrwawiony jakby walczył z czymś groźniejszym od niego. Zeskoczyłem. Suczka spojrzała na mnie ze zdziwieniem trochę przestraszona. Podszedłem powoli do wilka. Ten otworzył oczy i warknął na mnie.
- Odejdź! - ryknął. Odskoczyłem. Spojrzałem na niego zdziwiony.
- Ale... Ja chcę ci tylko pomóc... - jąkałem. Katja patrzyła na nas z góry. Popatrzyłem chwilę na nią, a ona tylko wzruszyła ramionami.
- Nie chce twojej pomocy! Nie chce niczyjej pomocy. - syknął wstając. Był wyższy ode mnie spokojnie o dwie moje głowy. Zszedł niżej. Śledziłem wzrokiem każdy jego krok. Katja ześlizgnęła się do mnie i stanęła obok. Teraz razem patrzyliśmy na wilka. Ten gwałtownie się obrócił i niestety źle postawił łapę. Zsunął się po zboczu spadając na skały. Zamknąłem oczy. Gdy je otworzyłem Katji nie było obok mnie. Spojrzałem w górę. Leżała przy urwisku. Głowa zwisała jej nad przepaścią. Wspiąłem się do niej.
- Co jest? - spytałem kładąc się obok niej.
- Nic. Myślę... - rzekła cicho. Bardzo cicho.
- Nad czym? - zapytałem patrząc jej w oczy. Podniosła delikatnie głowę patrząc cały czas w moje oczy. Zamrugałem kilka razy.
- Nie jestem pewna nad czym. - powiedziała z lekkim uśmiechem.
- A może odpowiesz mi kiedyś na moje pytanie? - spytałem wstając. Suczka obróciła głowę w moją stronę. Uśmiechnąłem się. Jednak zaraz spoważniałem.
- Jakie znowu pytanie!? - rzekła trochę przestraszona. Gwałtownie wstała.
- No bo wiesz... Chciałbym abyś była moją... - dukałem. - No partnerką, no!
Katjo? Co ty na to? Może teraz na poważnie?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz