Kolejny piękny dzień,
pomyślałam wystawiając łeb z nory. Hiro wyjątkowo spał dłużej niż zwykle,
dlatego postanowiłam sprawić mu niespodziankę. Upoluję śniadanie!
Ruszyłam w podskokach przez las, zatrzymując się przy każdym
napotkanym kwiatku, wdychając jego cudowny zapach.Wybiegłam na otwartą przestrzeń. Usłyszałam szuranie i moim oczom ukazała się drobna główka jelonka. Młode podążało w ślad za matką, która skubała cienkie łodyżki rosnące na skałach. Łania urwała kilka listków, po czym nachyliła się do malucha. Łapczywie pochłonął pożywienie, liżąc sarnę w pysk.
Ten rozczulający widok sprawił, że poczułam się dziwnie spokojna. Zrobiło mi się ciepło na sercu, kiedy coś delikatnie poruszyło się... we mnie. Usiadłam z wrażenia. Spojrzałam czule na mój zaokrąglony brzuch, zapominając o świecie. Byłam tylko ja i moje nienarodzone jeszcze dzieci. Czy to będzie sunia? A może piesek? Może będę miała słodkie rodzeństwo... Rozmarzyłam się.
Spojrzałam z powrotem na łanię z jelonkiem. Jakoś nagle odechciało mi się jeść, nie mogłam się zmusić do zabicia ich. Cóż... śniadanie będzie musiało poczekać. Mam nadzieję, że Hiro nie będzie się gniewał...
Weszłam do nory najciszej jak potrafiłam. Może mój partner jeszcze się nie obudził?
-Jesteś nareszcie - usłyszałam zatroskany głos, po czym ktoś mocno mnie przytulił.
-Jestem, wyszłam tylko na mały spacer - łagodnie uspokoiłam psa.
-Martwiłem się o ciebie - powiedział Hiro z lekkim wyrzutem. Popatrzyłam na niego przepraszająco.
-Wiem, ale chciałam zrobić ci niespodziankę i upolować coś na ząb - powiedziałam ze skruchą. Ukochany objął mnie czule, mówiąc, żebym więcej tego nie robiła. Pokiwałam łbem.
-Hiro... - pies spojrzał na mnie pytająco - Nie sądzisz że... Nasze dzieci powinny już przyjść na świat? - byłam zaniepokojona. Spokój znikł, i zastąpiła go niema obawa - A jeśli coś jest nie tak?
-Nie martw się, popołudniu pójdziemy do położnej - uśmiechnął się pocieszająco, chociaż w jego głosie słychać było niepewność.
-Lilianno? - spytał Hiro od progu.
Suczka podniosła łeb znad jakiś roślin.
-Poród nieco się opóźnia - powiedziała Lili po skończonym badaniu.
-Czy to źle?- spytałam ze strachem.
-To zależy, o ile się opóźni. Na razie nie masz co się martwić, wyglądasz na zdrową i przygotowaną do roli matki - sunia uśmiechnęła się przyjaźnie.
-Ale nie do końca na taką się czuję...
-Wszystko będzie dobrze - zapewnił mnie Hiro. Uwierzyłam mu.
Spojrzałam z powrotem na łanię z jelonkiem. Jakoś nagle odechciało mi się jeść, nie mogłam się zmusić do zabicia ich. Cóż... śniadanie będzie musiało poczekać. Mam nadzieję, że Hiro nie będzie się gniewał...
~~~
Weszłam do nory najciszej jak potrafiłam. Może mój partner jeszcze się nie obudził?
-Jesteś nareszcie - usłyszałam zatroskany głos, po czym ktoś mocno mnie przytulił.
-Jestem, wyszłam tylko na mały spacer - łagodnie uspokoiłam psa.
-Martwiłem się o ciebie - powiedział Hiro z lekkim wyrzutem. Popatrzyłam na niego przepraszająco.
-Wiem, ale chciałam zrobić ci niespodziankę i upolować coś na ząb - powiedziałam ze skruchą. Ukochany objął mnie czule, mówiąc, żebym więcej tego nie robiła. Pokiwałam łbem.
-Hiro... - pies spojrzał na mnie pytająco - Nie sądzisz że... Nasze dzieci powinny już przyjść na świat? - byłam zaniepokojona. Spokój znikł, i zastąpiła go niema obawa - A jeśli coś jest nie tak?
-Nie martw się, popołudniu pójdziemy do położnej - uśmiechnął się pocieszająco, chociaż w jego głosie słychać było niepewność.
~~~
-Lilianno? - spytał Hiro od progu.
Suczka podniosła łeb znad jakiś roślin.
-Czy to źle?- spytałam ze strachem.
-To zależy, o ile się opóźni. Na razie nie masz co się martwić, wyglądasz na zdrową i przygotowaną do roli matki - sunia uśmiechnęła się przyjaźnie.
-Ale nie do końca na taką się czuję...
-Wszystko będzie dobrze - zapewnił mnie Hiro. Uwierzyłam mu.
C.D.N
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz