To takie wspaniałe, że już mamy szczenięta. Coś o czym zawsze tylko marzyłem... Założyłem rodzinę. Aż nie mogę w to uwierzyć. I to w dodatku z najwspanialszą suczką jaką ktokolwiek mógłby znaleźć. To właśnie mnie przypadło zostać jej partnerem. Teraz każdego dnia mogę cieszyć się jej widokiem i tym, że naszą miłość przypieczętował nie tylko związek, ale także dzieci. One tak szybko rosną. Hazelpawn jest charakterem i zachowaniem bardzo podobny do Quer. Zawsze jest taki wesoły i chętny do zabawy. Czasami wydaje się być nieporadny, ale na pewno z tego wyrośnie i będzie dobrym psem. Kiedyś na pewno uda mu się znaleźć partnerkę i jestem co do tego pewien. Natomiast River... Wyglądem przypomina bardziej mnie. Jednak ma całkiem inny charakter. Zdaje się być niepodobna ani do mnie, ani do Quer. Być może to się zmieni, w końcu jej osobowość ciągle się kształtuje. Z drugiej jednak strony... Co jeśli będzie od nas tak różna, że inni będą wątpić, iż to nasza córka? Nie chciałbym takiej sytuacji. Chociaż w sumie, to byłoby dobrze gdyby miała swój własny, oryginalny charakter. Na pewno będzie wyjątkowa i równie wartościowa jak jej matka, a Hazel wyrośnie na prawdziwego mężczyznę. Czuję to - z moich przemyśleń wyrwał mnie nagły ból brzucha. Nie zdarzało mi się miewać ich w nocy. Poczułem głód. Nie byłem pewien czy powinienem zostawiać Quer i dzieci beze mnie. Nie mogłem jednak oprzeć się upolowaniu czegoś.
- Za chwilkę wrócę. Nic im nie będzie - spróbowałem się uspokoić. Powoli wstałem i cichutko wyszedłem z nory. Znalazłem się na zewnątrz. Szybko wywęszyłem zająca i niewiele myśląc ruszyłem za zapachem. Już po paru chwilach moim oczom ukazało się wspomniane wcześniej zwierzę. Postanowiłem na nie zapolować.
***
Nasycony zmierzałem w kierunku nory. Nie odszedłem daleko, toteż nie szedłem długo. Wszedłem tam ostrożnie. Nie spiesząc się przeszedłem przez tunel i migiem znalazłem się w głównej komorze. Niespokojnie, aczkolwiek zachowując dyskrecję, zajrzałem do wnętrza komory dziecięcej, w której od mojego wyjścia nic się nie zmieniło. Quer wciąż spała tam przytulając do siebie szczenięta. Ze spokojem położyłem się w głównej komorze i zasnąłem.
***
Poczułem, że ktoś trąca mnie łapą. Niechętnie uchyliłem powieki i spojrzałem na osobę, która przerwała mój sen. Była to oczywiście Quer. Mimo, iż wciąż byłem śpiący, uśmiechnąłem się pod nosem. Ktoś na mnie wskoczył. Tym ktosiem okazał być się Hazelpawn.
- Tato! Wstawaj! Idziemy na spacer! - usłyszałem znajomy głos. Oczywiście River, która najwyraźniej była bardzo podekscytowana kolejną rodzinną wędrówką. Kiedy udało mi się w pełni otworzyć oczy, ponownie spojrzałem na - już wyraźny obraz - Quer. Jej promienny uśmiech sprawił, że od razu miałem ochotę wstać. Zrobiłem to i przytuliłem ją do siebie.
- Spacer z dziećmi, wspólne polowanie... A potem może wybralibyśmy się gdzieś sami? Tylko we dwójkę. Ja i ty... I co powiesz na ścieżkę miłości? - szepnąłem jej do ucha, uśmiechnąłem się przy tym, a w moich oczach zagościła radość. Oczekiwałem na odpowiedź wciąż nie zmieniając bliskości między nami. Dystans był absolutnie zbędny. Chciałem w końcu spędzić trochę czasu sam na sam z moją ukochaną.
- A co z dziećmi? - zapytała chichocząc. Ponownie się uśmiechnąłem. Tym razem szerzej.
- A od czego są opiekunki? - zachęciłem ją. Liczyłem na "pozytywne rozpatrzenie mojej prośby".
Quer? (^-^)
A cóż to ten Hiro planuje? >o<
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz