-No już, wstawaj - zaśmiała się.
-Dlaczego? Przecież po to się położyłem. Żeby poleżeć - odparowałem pewnym siebie tonem. SH przewróciła oczami.
-Ta, jasne - rozejrzała się dookoła. Ja również to uczyniłem, wypatrując idących za nami rodziców. Ale byliśmy sami - Najwyraźniej nikt nie zauważył, że nas nie ma - powiedziała wesoło.
Poderwałem się z ziemi i potruchtałem przed siebie, łapiąc Hope za łapę, tak jak ona wcześniej mnie.
-Dokąd mnie ciągniesz? - spytała, próbując się wyrwać.
-Uspokój się - nakazałem jej cicho - Idziemy poszukać Łąki Wielu Mgieł!
Sunia rzuciła mi spojrzenie typu To nie jest dobry pomysł, ale bez słowa zabrała łapkę, ruszając za mną.
~Chwilę później~
-Popatrz tam! - zaskoczony obróciłem się w kierunku Hope, która wskazywała na coś łapą. Podszedłem do niej i zobaczyłem prześwitujące między drzewami szare niebo.
-To jest to - krzyknąłem radośnie, po czym puściłem się biegiem. Zatrzymałem się na skraju lasu, oniemiały widokiem tylu odcieni szarości. Sparkle Hope stanęła obok mnie, również patrząc na zalany mgłą teren.
-To w co się bawimy? - zapytałem, kiedy pierwsze wrażenie przeminęło. Zamerdałem podekscytowany ogonkiem.
-Czy ty myślisz tylko o zabawie? - rzuciła opryskliwie moja towarzyszka.
-Może - zaśmiałem się.
-W takim razie berek! - pacnęła mnie łapą w bok i odbiegła.
-To nie fair - wyszczerzyłem ząbki w uśmiechu, po czym popędziłem za uciekającą suczką.
Dogoniłem SH, przekazując jej "pałeczkę". Teraz ona musiała gonić mnie. Pobiegłem na wskroś przez łąkę, co jakiś czas oglądając się na Sparkle. Sunia cały czas podążała za mną, aż w końcu nie zauważyłem dziury na mojej drodze. Wpadłem do dołka a Hope, nie mogąc wyhamować, razem ze mną.
-Zgniatasz mnie - syknąłem cicho do leżącej mi na grzbiecie koleżanki.
-Aż taka gruba nie jestem - mruknęła, schodząc. Pomogła mi się wygramolić z zagłębienia. Uśmiechnąłem się do niej lekko i odwróciłem. Dostrzegłem niewielką sadzawkę, jednak nie wyglądała zachęcająco... Podszedłem do bagienka, przymierzając się do skoku na jeden ze znajdujących się na nim kamieni.
-Hazel! - syknęła SH, ale ja już naprężyłem mięśnie, odbijając się od gruntu. Wylądowałem na głazie, niestety całym pokrytym śliskimi glonami. Zachwiałem się niebezpiecznie, a przednie łapy zsunęły się do bagna. Zaraz potem wypluwałem szarą wodę, siedząc prawie cały zanurzony w okropnym szlamie. Sparkle Hope śmiała się na brzegu, podczas gdy ja próbowałem pozbyć się paskudztwa z pyska. Wstałem, a kiedy oderwałem się od błotnistej mazi, wydała głośne plaśnięcie. Ruszyłem wolno do mojej koleżanki, cały oblepiony szarawym szlamem. Sunia spojrzała na mnie rozbawionym wzrokiem, po czym powiedziała:
-...
SH? :3
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz