(...) Było czyste chociaż mgła, która wisiała nad jeziorem (...) |
- Trzeba by cię było wyczyścić, ale ja się za to nie zabieram. Nie jestem twoją matką. - odwróciłam gwałtownie głowę w drugą stronę. Hazel podszedł do mnie. Popatrzyłam na niego z zainteresowaniem. - Chyba, że... Poszukamy jakiegoś czystego jeziorka. - powiedziałam z naciskiem na słowo czystego. Zaczęliśmy poszukiwania. Hazelpawn śledził bacznie każdy mój ruch zamiast uważać jak stawia swoje kroki. Przez co prawie wpadł do jeziora. Było czyste chociaż mgła, która wisiała nad jeziorem sprawiała wrażenie, że jest ono brudne. Pies przyjrzał się uważnie tafli wody, a ja przewróciłam oczyma po czym wepchnęłam go do wody. Nawet nie zorientowałam się jak z niej wyskoczył. Zaśmiałam się głośno, a po chwili spoważniałam.
- Sparkle! Jak mogłaś mi coś takiego zrobić... Ta woda była... Zimna... - Hazel trząsł się z zimna. Popatrzyłam na niego z troską po czym mocno przytuliłam.
- Cieplej? - spytałam kładąc moją głowę na jego głowie.
- Może trochę, ale nadal nie tak jak było... - dalej się trząsł jak galareta. Był to zabawny widok, ale nie było mi zbytnio do śmiechu. Zaczęłam się rozglądać za jakąś norką lub jaskinią. Znalazłam norę w ziemi. Wskazałam ją łapą, a Hazelpawn wślizgnął się do niej, a ja za nim.
- To co teraz zrobimy? - spytał rozglądając się po norze.
- A skąd ja mam to wiedzieć? - odpowiedziałam mu pytaniem i również zaczęłam się rozglądać. Położyłam się pod ścianą nory, a Hazel na przeciwko mnie.
~PÓŹNEJ~
W popłochu uciekaliśmy przed goniącym nas lisem jeszcze głębiej biegnąc w Mglisty Las. W końcu nasz prześladowca się zmęczył i zostawił nas w spokoju. Stanęłam pod drzewem ciężko dysząc. Hazelpawn usiadł koło mnie i wystawił jęzor na świeże powietrze również dysząc, ale nie tak jak ja. Zaczęliśmy się przyglądać każdemu drzewu otaczającemu nas.
- Gdzie jesteśmy? - spytałam podchodząc bliżej mojego towarzysza.
- Skąd ja mam to wiedzieć? - oburzył się. Zaczął iść dalej, a ja za nim. Nagle zakręciło mi się w głowie jakbym zeszła z karuzeli i padłam na ziemię. Patrzyłam na idącego cały czas Hazela.
- Poczekaj! - krzyknęłam za nim resztkami sił. Mój towarzysz pędem wrócił do mnie, a ja położyłam głowę na ziemi.
< Hazel?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz