- Tak... - zaśmiałam się pod nosem i odwróciłam głowę w jego stronę. - Co chcesz? - ziewnęłam i wydałam cichy pomruk, który przypominał chrapanie.
- Nic szczególnego... - rzekł z dość dziwnym wyrazem pyska.
- Niech zgadnę, znowu chcesz gdzieś iść? - spytałam od niechcenia, jednak wiedziałam, że należy o to zapytać.
- Nie, wcale, że nie! - warknął cicho by nie obudzić swojej siostry. Pokręciłam głową i spojrzałam na niego marudnie.
- To co chcesz? - ta rozmowa zaczynała mnie już powoli denerwować, ale nie chciałam tego okazywać. W końcu mogłam go tym jakoś urazić.
- Nie za bardzo mogę spać... - przyznał się w końcu spuszczając głowę, a dokładniej kładąc ją na ziemi. Przyjrzałam się Hazelowi z uwagą po czym spojrzałam na River. Ziewnęłam.
- Widzę, że jesteś zmęczona. To ja ci nie będę przeszkadzać. - rzekł trochę smutno. Już miał odejść na swoje miejsce, ale zdążyłam złapać go za łapę.
- Poczekaj... Mama mówi, że jak nie możesz spać to trzeba wyjść i powdychać świeżego powietrza. - powiedziałam z uśmiechem.
- Czyli co? Mamy iść na dwór? Po ciemku? - głośno przełknął ślinę. Uśmiechnęłam się lekko i popatrzyłam na niego.
- A co cykasz się? - spytałam z szyderczym uśmiechem.
- Wcale, że nie, ale mama... - popatrzył na wyjście z komory. - Mama mnie zabije jak się dowie.
- Nie dowie się. Nie masz się co martwić. Wyjdziemy chwilę posiedzimy przed norą i wrócimy. - rzekłam. Hazel westchnął głośno i skinął głową. Wyszliśmy po cichu z komory po czym szybkim krokiem wyszliśmy z nory. Spojrzeliśmy za siebie.
- I co? Nic się nie stało... - powiedziałam i zaczęłam wdychać wilgotne, zimne powietrze.
< Hazel? Dzisiaj weny brak >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz