- Jasne, z chęcią przejdę się na spacer. - odparłem spokojnie. Kątem oka spojrzałem na wilczyce. Widać nie wie co to znaczy "normalne stosunki". Szedłem sobie spokojnie, aż tu nagle napada na mnie nieznana wilczyca i zaczyna szczerzyć kły. Jak tu się z taką dogadać...? Całe szczęście, że pojawiła się Seft. Ruszyliśmy, więc razem na spacer, żeby rozładować napięcie. Na przyszłość postaram się, aby moje kolejne spotkanie z Jefis wyglądało lepiej niż to pierwsze. Przynajmniej mam nadzieję, że się na to zdobędę, ale szanse są nikłe. Prawda jest taka, że wolałbym nie spotkać Jefis już nigdy więcej. Nie miałem serca powiedzieć Seft, że nie znoszę wilków... Przez nie straciłem jedyną rodzinę jaką miałem. Może wilczyca to wyczuła? Zawsze starałem się walczyć z moją nienawiścią do tych stworzeń, ale na darmo. Wciąż tak samo mocno winiłem je za to co stało się w przeszłości. Tego jednego nigdy nie będę w stanie wybaczyć wilkom. Między mną i Jefis panowała grobowa cisza. Seft postanowiła chyba załagodzić sytuacj bo po chwili odezwała się:
<Seft? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz