niedziela, 15 marca 2015

Od Sanarion'a

Biegłem długo oszołomiony pożarem i utratą rodziny. Nie wiedziałem co robić. Do schronila na pewno ni wrócę. Wpadłem do jakiejś jaskini i tam sędziłem resztę dnia. Noc miałem niespokojną. Cały czas jakieś wycie itp.

*Rano*

Obudziłem się zmęczony nocą. Wstałem i leniwie wyszedłem przed jakinię. Byłem głodny, bo od dwóch dni nic nie jadłem. Traf chciał, aby przed moją jaksinią biegał sobie zając. Zacząłems się skradać i.... chap! Zając był już martwy, a po moim pysku spływała zimna krew. Poszedłem skonsumować zająca do jakaini. Po zjedzeniu postanowiłem zbadać lepiej tereny. Wszedłem jakąś dróżką i doszedłem na polanę. Zauważyłem w oddali zarys sylwetki psa. Zacząłem powoli podchodzić bliżej bo równie dobrze mógł to być samotny wilk. Gdy podszedłem na jakieś 10 metrów od sylwetki okazało się, że to pies. Nagle z jego ust wyfobył się dźwięk.
- Śledzisz mnie?
< Jakiś ktoś zechce ze mną kontynuować? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz